Pustki na koncercie Dody?
Swoją nową płytę Doda promowała w Chicago, 22 maja. Piosenkarka była gwiazdą polonijnej imprezy Shop & Save Festival zorganizowanej przez... lokalne delikatesy.
Mimo że zapowiedź przylotu skandalistki chicagowska Polonia przyjęła z dużym zainteresowaniem, nie przełożyło się to na tłumy na koncercie. To zaskoczenie, bo wejściówki - dzięki sponsorom imprezy - kosztowały od 10 do 13 dolarów.
Ci, którzy przyszli, mogli zobaczyć Rabczewską prezentującą się w "kosmicznej" stylizacji, wymyślonej na potrzeby promocji jej nowej trasy koncertowej.
Srebrna, dwuczęściowa "zbroja", z sugestywnie wyrzeźbionymi piersiami i skąpe obcisłe szorty, nie pozostawiały wątpliwości, że Doda chce szokować. Stylizację dopełniało bujne uczesanie.
"Zaśpiewam wam piosenkę, która w Polsce niedługo będzie mega hitem, tak jak wszystkie moje numery" - tak skandalistka zapowiadała nowy singiel "Electrode".
Z innych nowości można było usłyszeć taneczny "Bad Girls", kolejny utwór promujący jej nowy album, który będzie miał swoją premierę 30 maja. Nie zabrakło też znanych przebojów, którymi starała się ona rozgrzewać chicagowską publiczność.
Po koncercie pod sceną pozostała mała grupa najbardziej wytrwałych fanów, którzy mieli nadzieję na zdobycie autografu Dody. Opłaciło się poczekać: Doda wyszła, podpisała...
"Pierwszy raz widziałam ją na żywo i jest super. Jest tak jak my - szalona" - zachwycała się jedna z nastoletnich fanek.
Z Chicago Joanna Trzos