Racewicz wspomina, jak opowiedziała synowi o śmierci ojca. "Tata już nigdy nie wróci"
Joanna Racewicz straciła męża w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Informację o jego śmierci musiała przekazać zaledwie dwuletniemu wówczas synowi. Dzisiaj wspomina, jak to zrobiła.
Joanna Racewicz i Paweł Janeczek poznali się na pokładzie rządowego samolotu. Porucznik BOR szybko podbił serce dziennikarki. Już w 2004 roku została jego żoną. Cztery lata później na świat przyszedł ich syn Igor. Kiedy chłopiec miał zaledwie 2 lata, jego ojciec poleciał do Smoleńska z prezydentem na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Joanna Racewicz bardzo ciężko przeszła śmierć męża. Nie ukrywa, że cierpiała na depresję. Jednak dla syna musiała pokonać chorobę.
W rozmowie z magazynem "Viva" przyznała, że najtrudniejszym zadaniem dla niej było przekazanie informacji o śmierci ojca Igorowi. Nie chciała go oszukiwać.
Joanna Racewicz starała się przekazać zaledwie dwuletniemu wówczas chłopcu prawdę. Zrobiła to w szczerych i prostych słowach. Dziennikarka ujawniła, co dokładnie powiedziała chłopcu:
Dzisiaj Igor ma już 13 lat. Jest oczkiem w głowie mamy. Tatę pamięta głównie ze zdjęć, ale wyznał, że pielęgnuje jedno miłe wspomnienie pikniku z ojcem i mamą w Królikarni.
Zobacz też:
Straszna przepowiednia Jackowskiego na 2022 rok. To stanie się już niebawem
Klaudia Halejcio pokazała urocze zdjęcia córki
Co z karami za Turów? Znamy stanowisko rządu