Racewicz zszokowana postawą Polaków. Próbują zarobić na Ukraińcach
Joanna Racewicz (48 l.) nagłośniła na Instagramie bulwersujące przypadki zarabiania na największym kryzysie humanitarnym od czasów II wojny światowej. Jak ujawniła, są w Polsce osoby, które próbują zbić interes na tragedii uciekających z Ukrainy kobiet z dziećmi. Z jej relacji wynika, że zdarzają się przypadki odzierania z resztek pieniędzy uchodźców, którzy w wyniku wojny stracili dorobek całego życia.
24 lutego o godzinie 3 nad ranem polskiego czasu wojska rosyjskie na rozkaz Władimira Putina zaatakowały niepodległą Ukrainę, odpaliły rakiety i dokonały desantu na wybrzeże kraju. W miejscowościach, które agresorom udało się opanować, dochodzi do barbarzyńskich ataków na ludność cywilną. Rosyjskie wojska już dawno przestały udawać, że ich celem są obiekty wojskowe. Bomby spadają na osiedla mieszkaniowe, szpitale, szkoły i przedszkola.
Brutalna agresja Rosji na Ukrainę spotkała się z oporem, którego skali Putin się nie spodziewał. Jednocześnie państwa Unii Europejskiej, USA, Kanada i Wielka Brytania, a także ogromna większość międzynarodowych koncernów, nałożyły na Rosję dotkliwe sankcje.
Na teren oblężonej Ukrainy ściągają tysiące obywateli tego kraju, którzy porzucają bezpieczny azyl w krajach zachodnich i wracają, by bronić ojczyzny. W przeciwną stronę, uciekając przed wojną, podążają setki tysięcy kobiet z dziećmi i osoby zbyt wiekowe lub schorowane, by chwycić za broń. Do tej pory granicę polsko-ukraińską przekroczyło 1,7 miliona uchodźców.
Po polskiej stronie czekają na nich rzesze wolontariuszy, działających zarówno z ramienia organizacji humanitarnych, jak też z własnej woli. Tysiące Polaków przyjmują ukraińskie rodziny do swoich mieszkań, a ci, którzy nie mają takiej możliwości, przynajmniej zapewniają im bezpieczny przejazd w głąb kraju.
Organizacje humanitarne, a także polskie media regularnie zamieszczają komunikaty w języku ukraińskim, z informacjami dla uchodźców, że wszelka pomoc jest bezpłatna, jednak, niestety, zdarzają się cwaniacy, którzy próbują zarobić na ludzkiej tragedii.
Sprawę nagłośniła Joanna Racewicz, która pomaga uchodźcom w przedostaniu się z punktów recepcyjnych do Warszawy:
Określając postawę wspomnianego Polaka i jemu podobnych, Racewicz nie przebiera w słowach. „Kreatury” i „hieny” należą do najłagodniejszych, bo dziennikarka sięgnęła także do porównań z II wojną światową, gdy tak zwani szmalcownicy zarabiali denuncjując ukrywających się Żydów i pomagających im Polaków:
Oberwało się również taksówkarzom, czatującym na łatwy zarobek przed warszawskim Dworcem Centralnym. Żerując na nieświadomości straumatyzowanych uchodźców, zaczynają bez żenady naciągać ich na stawki rzędu 30 złotych za kilometr:
Komentujący w swoich wpisach podzielają oburzenie Joanny. Nie zabrakło jednak gorzkich refleksji, że o takich przypadkach pewnie jeszcze nie raz usłyszymy…
Przed naciągaczami przestrzegała również Irena Dawid-Olczyk, prezes Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu "La Strada" podczas dzisiejszej konferencji prasowej zorganizowanej przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego:
Zobacz też:
Julia Wieniawa oddaje swoje ubrania. Kto je dostanie?
Barbara Kurdej-Szatan pokazała nowe zdjęcie synka. "Wykapana mama"
***