Radwańska przegrała, bo była chora?
To, czego dokonała Agnieszka Radwańska (23 l.) podczas Wimbledonu, przeszło najśmielsze oczekiwania nie tylko samej tenisistki, ale i całego sportowego świata!
Prasa nie szczędzi pochwał i zachwytów, bo choć uległa w ostatniej rozgrywce potężnej Serenie Williams, jest "drugą rakietą świata". Brytyjski dziennik "Daily Mail" nazwał ją wschodzącą gwiazdą. Amerykański "The New York Times" ocenił: "Udowodniła, że sprytną i pomysłową grą można przeciwstawić się sile i szybkości, przynajmniej przez jakiś czas".
To największy sukces polskiego tenisa od 75 lat! Przed Agnieszką dotrzeć do finału Wielkiego Szlema udało się tylko Jadwidze Jędrzejowskiej w 1937 roku. Ale dla Radwańskiej najważniejsze nie były pochwały.
"Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby być numerem jeden" - mówiła na konferencji prasowej przed rozgrywką finałową. Po czym... zaniemówiła. Jej mama, Marta Radwańska, miała łzy w oczach. Wiedziała, że córka zmaga się z ostrym przeziębieniem. Że nie tylko jest drobniejsza od swej przeciwniczki Sereny Williams, ale i osłabiona. Wolałaby widzieć córkę odpoczywającą w domu.
Ta jednak chciała udowodnić sobie i rodzinie, że warto walczyć zawsze i do końca. Gdy sportowe emocje opadły, Aga z mamą i trenerem Tomaszem Wiktorowskim wrócili do domu. Czeka ją kolejna walka. Jej rodzice - Marta i Robert - nie mieszkają razem. Rozwód wisi w powietrzu. Czy znajdą siłę, by się pojednać?
AC
28/2012