Rafał Brzozowski wystąpił w "Sprawie dla reportera". Widzowie wściekli
"Sprawa dla reportera" Elżbiety Jaworowicz z każdym kolejnym odcinkiem przestaje być programem interwencyjnym, a staje się platformą do reklamowani gwiazd TVP. Do najnowszego odcinka zaproszono Rafała Brzozowskiego, który miał wystąpić w roli komentatora. Tymczasem sporą część programu poświęcono dokonaniom gwiazdora, tak, że przyćmił problemy bohaterów reportaży.
"Sprawa dla reportera" Elżbiety Jaworowicz na stałe zagościła w ramówce Telewizji Polskiej blisko 40 lat temu! Program jest nadawany już od 1983 roku. Z założenia jest to program interwencyjny i ma pomagać ludziom rozwiązywać skomplikowane spory oraz trudne sytuacje. Często historie pokazywane na antenie TVP, są wyjątkowo dramatyczne, a bohaterzy odcinka zrozpaczeni. "Sprawa dla reportera" jest ich ostatnią deską ratunku.
W ostatnich miesiącach o programie jest głośno w mediach. Niestety nie za sprawą bohaterów i ich problemów, ale tego, co dzieje się w studio podczas przedstawiania reportaży i dyskusji nad nimi. Prowadząca coraz częściej zaprasza do komentowania celebrytów, którzy wykorzystują występ do promowania siebie.
Tak było chociażby w odcinku, do którego zaproszono blogerkę modową, dziś ekspertkę od medycyny alternatywnej, w tym leczenia dźwiękiem - Tamarę Gonzales Perea, znaną również jako Macademian Girl.
W najnowszym odcinku "Sprawy dla reportera" gościł Rafał Brzozowski. Zaproszono go, jak wyjaśniła Elżbieta Jaworowicz, na specjalne życzenie widzów.
"Wola naszych odbiorców jest dla nas rozkazem, więc będzie obiecany przed tygodniem przyjaciel z przyjacielskiego i doskonałego programu "Jaka to melodia?" Rafał Brzozowski i wystąpi w całkiem innej roli niż państwo go znają" - oznajmiła na wstępie prowadząca.
Później przedstawiono sprawę poszkodowanego mężczyzny, który uległ wypadkowi drogowemu w wyniku zderzenia jego auta z ciężarówką. Odmówiono mu wypłaty świadczeń i odszkodowań, gdyż stwierdzono, że wypadek był jego winą. W studio poruszano temat zachowania kierowców ciężarówek. I tu Zaproszony Rafał Brzozowski wtrącił swoje 5 groszy:
"Moi koledzy muzycy mówią, że to wyścig solniczek. Jedna jedzie 89, druga 90" - wtrącił się gwiazdor.
Kolejny reportaż dotyczył mężczyzny, którego matka przebywała w ośrodku opiekuńczym prowadzonym przez zakonnice. Po jej śmierci schorowany syn nie otrzymał żadnych pieniędzy, które przez lata odkładała jego matka. Rodzina kobiety sądzi, że pieniądze przejęły pracownice DPS. Temat pokierowano, na brak wrażliwości opiekunek na ludzką krzywdę. I tu Rafał Brzozowski zwrócił się do poszkodowanego:
"Pan też jest osobą wrażliwą, która ma jakiś talent artystyczny i przez to odczuwa pan inaczej. W historii jest dużo przykładów artystów i artystek, którzy z rzeczywistością mają problem - powiedział prowadzący show "Jaka to melodia".
Dalej Elżbieta Jaworowicz przypomniała wspólny występ z Brzozowskim podczas show "Jaka to melodia", do którego została zaproszona. Nie obyło się też bez przypomnienia sukcesów Brzozowskiego. Jego wygranej w "Szansie na sukces", trudnej drogi od zapaśnika do gwiazdora TVP.
"Rafał Brzozowski proszę państwa, zaczynał nie tak dawno. Przeczytałam wszystko na twój temat. Nie wiedziałam, że byłeś zapaśnikiem i skromnym nieśmiałym chłopcem, który nawet nie wiedział, że oprócz mięśni ma jeszcze głos" - mówiła wniebowzięta prowadząca i wspomniała też o pasjach Brzozowskiego.
Festiwal pochwał niestety musiał się zakończyć i prowadząca wróciła do sprawy bohatera reportażu:
"Muszę przejść niestety... choć talent show mógłby trwać... wróćmy do naszych obligacji" - sprowadziła wszystkich na ziemię Jaworowicz.
Zobacz też:
Czarne chmury nad "niezatapialną" Elżbietą Jaworowicz. Problemy ikony TVP się piętrzą!
Elżbieta Jaworowicz w ogniu krytyki za "popisy" w "Pytaniu na śniadanie". Oto co pokazała o poranku
