Rafał Collins przerywa milczenie w sprawie Komendy. Niepokojące słowa
Rafał Collins, który wraz z bratem, Grzegorzem, założył i prowadzi fundację wspierającą osoby, głównie dzieci, wychowane w domach dziecka lub dysfunkcyjnych rodzinach, na temat Tomasza Komendy wypowiedział się do tej pory tylko raz, dwa lata temu. Teraz zabrał głos po raz drugi. Padły niepokojące słowa…
Rafał i Grzegorz Collins prowadzą założoną przez siebie fundację, wspierająca osoby znajdujące się trudnej sytuacji życiowej: dzieci pochodzące z patologicznych rodzin lub wychowane w domach dziecka, a także, od pewnego czasu, osoby, które mają trudności w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości po opuszczeniu więzienia. W charakterze konsultanta ds. adaptacji społecznej osób niesłusznie skazanych zatrudnili 3 lata temu Tomasza Komendę.
Kiedy we wrześniu 2020 roku Tomasz Komenda pojawił się na premierze filmu „20 lat niewinności”, opartego na jego życiu, w towarzystwie ciężarnej partnerki i jeszcze oświadczył się podczas gali, wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Niestety, jak ujawniła matka jego dziecka, Anna Walter, szybko zaczęło się psuć.
W rozmowie z „Super Expressem” i specjalnie wydanym oświadczeniu oskarżyła Komendę o przemoc domową i skąpienie na własne dziecko, podczas gdy jednocześnie szasta pieniędzmi „na używki, alko i przypadkowe koleżanki”. Ujawniła, że w trudnych chwilach pomogła jej Fundacja Braci Collins.
Teraz głos w sprawie zabrał Rafał Collins. W rozmowie z „Faktem” apeluje, by unikać pochopnych ocen:
"My konsekwentnie odmawiamy komentarza w tej sprawie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że rozmawiałem z Tomkiem przedwczoraj. On ma teraz naprawdę poważne problemy na głowie. (...) Tomek potrzebuje teraz spokoju i obawiam się, że niedługo dowiecie się, dlaczego. Dajmy teraz temu człowiekowi spokój".
Niepokojące słowa padły w rozmowie z dziennikarzem tabloidu podczas niedawnej imprezy Fundacji Braci Collins. Tomasz Komenda się na niej nie pojawił.
16 maja 2018 roku Sąd Najwyższy uwolnił Tomasza Komendę od zarzutu zabójstwa 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej w 1999 roku, przyznając tym samym, że mężczyzna został niesłusznie skazany i przez błędy popełnione w trakcie śledztwa, zmarnował 18 lat w więzieniu.
Kiedy Komenda do niego trafił, miał zaledwie 23 lata i zarabiał na życie myciem samochodów. Został skazany na podstawie śladów po ugryzieniach, włosów, czapki i zapachu oraz obciążających go zeznań, które podsunęli mu do podpisania policjanci, kłamiąc, że to standardowa procedura, po której wypuszczą go do domu.
Sąd Najwyższy, analizując śledztwo sprzed lat, dopatrzył się zresztą większej ilości popełnionych wtedy błędów i nieprawidłowości. Reprezentujący Komendę mecenas Zbigniew Ćwiąkalski z goryczą komentował w rozmowach z dziennikarzami, że gdyby coś takiego zdarzyło się na przykład w Stanach Zjednoczonych, ofiara niesprawiedliwego procesu otrzymałaby wielomilionowe odszkodowanie.
W przypadku Komendy skończyło się na blisko 13 milionach złotych. Zanim jednak otrzymał odszkodowanie, pomocną dłoń wyciągnęła do niego Fundacja Braci Collins. Pracę w charakterze konsultanta ds. adaptacji społecznej osób niesłusznie skazanych, Komenda podjął we wrześniu 2020 roku i zrezygnował z niej w maju 2021 roku.
W lutym 2021 roku, gdy stało się jasne, że niesłusznie skazany mężczyzna otrzyma rekordowe odszkodowanie, jego mama w rozmowie z Onetem nie kryła złych przeczuć:
"Boję się, że pójdzie to w złą stronę, że je szybko roztrwoni, że będzie miał złych doradców albo że odbije mu palma. Ludzie już teraz dzwonią i proponują mu jakieś spółki, inwestycje. Chcą go wykorzystać. On nie jest gotowy na duże pieniądze".
Bracia Collins nigdy nie dali odczuć, czy mają żal do Komendy, chociaż dostrzegli związek między jego decyzją o rezygnacji z pracy w ich fundacji z faktem otrzymania odszkodowania. Jak poinformował Rafał Collins 2 lata temu na specjalnie zwołanej konferencji prasowej:
"Tomasz Komenda nie jest na dzień dzisiejszy już naszym współpracownikiem, gdyż jego sytuacja materialna pozwala mu cieszyć się życiem i każdą chwilą na wolności. Nie szukajmy dziury w całym. Jesteśmy cały czas w kontakcie, wszystko jest w porządku i bardzo proszę, żeby uszanować prywatność Tomka. Tylko na tym nam zależy. Jest to pierwsze i ostatnie oświadczenie z naszej strony. To piękna historia, która ma happy end i niech tak zostanie".
Niestety, z informacji, ujawnionych niedawno przez partnerkę Tomasza Komendy i matkę jego jedynego dziecka, wynika, że nie ma raczej mowy o happy endzie...
Zobacz też:
Co Tomasz Komenda zrobił z pierwszym milionem? Specjalnie dla niego zamknięto bank
Bracia Collins: Naszą pracą pokazujemy, że nie jesteśmy lalusiami
Edward Miszczak: Budujemy nowy kształt oglądania seriali w Polsce