Rafał Patyra z dnia na dzień wyrzucony z TVP
Rafał Patyra (49 l.) do niedawna sprawował funkcję jednego z prowadzących "Teleexpress". Oprócz tego, prezenter wykorzystywał swoją wiedzę i doświadczenie w licznych programach związanych z tematyką sportową. Teraz musi szukać nowego zatrudnienia, bowiem telewizja publiczna niespodziewanie rozwiązała z nim współpracę.
Rafał Patyra przez wiele lat pracował w TVP. Już w połowie grudnia minionego roku w mediach zaczęły pojawiać się niepokojące informacje o zmniejszeniu etatu prezentera. Najpierw zniknął z TVP Sport, a teraz jak donosi portal "Wirtualnemedia.pl", dobiegła końca jego kariera w "Teleexpresie".
Jak możemy przeczytać w najnowszym wywiadzie, odejście z TVP Sport absolutnie nie miało związku z rewolucją, która parę tygodni temu wybuchła przy Woronicza.
"Skończył mi się kontrakt z TVP Sport. Przeszliśmy na model honoracyjny" - tłumaczy Rafał Patyra, cytowany przez "Wirtualnemedia.pl".
Wersja wydarzeń przedstawiana przez dziennikarza nie do końca jest spójna z doniesieniami osoby zatrudnionej w TVP. Anonimowy informator twierdzi, że to telewizja nie chciała przedłużenia umowy.
"Rafałowi Patyrze skończyła się umowa przed zmianą władz w TVP i nie zamierzamy jej przedłużać" - dowiadujemy się.
Rafał Patyra w związku z utratą zatrudnienia będzie musiał rozejrzeć się za innym etatem. Póki co, prezenter nie ma planów na przyszłość. Zamierza zdać się na los.
"Zobaczymy, gdzie Bóg poprowadzi, na razie bez konkretów" - mówił w rozmowie z portalem "Wirtualnemedia.pl".
Rafał Patyra pierwsze kroki w telewizji stawiał, pracując dla TVN i TV Puls. W latach 2005-2006 oraz 2010-2019 był prezenterem "Sport telegramu". Program był emitowany zaraz po "Panoramie". W późniejszym czasie odpowiadał za prowadzenie magazynów "Szybka piłka" w TVP2 oraz "Gol" w TVP Sport. Oprócz tego, pojawiał się w "Pytaniu na śniadanie", gdzie przekazywał najświeższe doniesienia prasowe. Od 2016 do 2023 roku prowadził również "Teleexpress". Gdy w połowie grudnia przy Woronicza zaczęły rozgrywać się dantejskie sceny, prezenter żalił się, że nie może dostać się do studia, aby wykonywać swoją pracę.
"Kolejny dzień bez "Teleexpressu". Drzwi do redakcji zamknięte na głucho..." - pisał zaskoczony Rafał Patyra na Instagramie.
Gdy konflikt o TVP rozgorzał na dobre, dziennikarz nie omieszkał wyrazić swojego zdania na temat sytuacji, w jakiej znalazła się telewizja publiczna.
"Wolne media to jest fundament demokracji. Jeśli chcemy budować demokrację na skale, to tą skałą są właśnie wolne media. Jeśli chcemy budować demokrację na piasku, to lepiej, żeby media mówiły jednym głosem. Nie o to chodzi w demokratycznym świecie. Chodzi o to, żeby mieć różne głosy, z różnych stron, wtedy widz ma pełen komfort. Może wybrać sobie ten głos, który uważa za najbardziej wiarygodny. Jestem przekonany, że Telewizja Polska to jest to medium, które mówi do swojego widza otwartym tekstem, który jest prawdziwy (...)" - mówił Patyra w wywiadzie dla TVP Info.
Wraz z odejściem Rafała Patyry zbiegł się w czasie wielki powrót Macieja Orłosia do "Teleexpressu", który po 8 latach nieobecności w TVP, znów zagości w nadawanym o 17:00 programie.
Zobacz też:
Dziennikarz TVP zdradzał żonę. Owocem romansu jest nastoletnia córka