Rafał Zawierucha nie gryzł się w język. To z nią chciałby zatańczyć [POMPONIK EXCLUSIVE]
Chociaż przed jesienną edycją „Tańca z gwiazdami”, jak zwykle, wrze na giełdzie nazwisk, pierwszym oficjalnie potwierdzonym uczestnikiem okazał się Rafał Zawierucha (37 l.). Opromieniony rolą u Quentina Tarantino aktor tylko w rozmowie z Pomponikiem ujawnił swoją strategię na odniesienie sukcesu w programie i wyznał, z kim najbardziej chciałby zatańczyć. Kto wie, może jego marzenie doczeka się spełnienia…
Rafał Zawierucha właśnie oficjalnie potwierdził swój udział w jesiennej edycji „Tańca z gwiazdami”. Ta wieść wywołała w mediach ogromne zamieszanie, co łatwo zrozumieć, biorąc pod uwagę, że nie był nawet wymieniany na tak zwanej giełdzie nazwisk.
Jednak, gdy się lepiej przyjrzeć karierze aktora, staje się jasne, że jego zawodowy życiorys obfitował w nieoczekiwane zwroty akcji.
Zawierucha miał za sobą niewielkie role, gdy otrzymał propozycję, o której śnią rzesze aktorów na świecie. A już na pewno Natalia Siwiec, która przed laty wyznała w programie Kuby Wojewódzkiego, że jej największym marzeniem jest rola u Quentina Tarantino. Natalii się nie udało, ale Rafałowi tak.
Na planie filmu „Pewnego razu… w Hollywood” spotkał się z plejadą gwiazd, w tym z Bradem Pittem, Alem Pacino, Leonardo DiCaprio i Margot Robbie. Jak wspominał 6 lat temu na kanapie Wojewódzkiego, piękna aktorka przy pierwszym spotkaniu zapisała mu na dłoni swój prywatny numer telefonu. W tym samym programie Zawierucha wyznał, że hollywoodzkie doświadczenie dodało mu pewności siebie:
„Dzięki temu nie mam już kompleksów”.
Teraz Zawierucha będzie musiał zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. Jak sam przyznał w rozmowie z Pomponikiem, taniec wymaga świadomości ciała, którą będzie musiał wytrenować, udając przy tym, że przychodzi mu to zupełnie bez wysiłku:
„Obawy już są, bo wiem, ile pracy w to trzeba włożyć. Ja jestem ambitną osobą, ale mam wrażenie, że rozsądnie do tego podchodzę. Nastawienie mam takie, żeby się dobrze bawić i wynieść z tego, jak najwięcej, bo to też ogromna lekcja tańca, samego w sobie. To jest show, ale też niezwykła jakość dla widza widzieć, jak ludzie, którzy nie są zawodowymi tancerzami, wkładają wiele pracy w to, by zrobić ten krok. Wydaje mi się to bardzo motywujące. Żeby pracować na co dzień, a nie liczyć, że jakoś to będzie…”
Na oficjalną prezentację par jesiennej edycji „Tańca z gwiazdami” trzeba jeszcze trochę poczekać. Zawierucha nie zdradził, nawet w rozmowie z Pomponikiem, czy wie, kogo dostanie do pary. Zapewnił, że dogada się z każdą osobą, która w swoją pracę wkłada całe serce:
"Wymarzona partnerka? No cóż, z żoną nie mogę tańczyć, ale jak patrzę na osoby zawodowo zajmujące się tańcem, to myślę, że każda ma w sobie tę pasję i radość. To są te cechy, które dla mnie są najważniejsze, żeby była miłość do tego, co się robi”.
Niewykluczone, że marzenie Zawieruchy o tańcu z żoną doczeka się realizacji. Tradycją programu są bowiem odcinki, w których uczestnicy prezentują specjalne choreografie z udziałem najbliższych sobie osób. Wystarczy tylko dotrwać w programie do tego momentu…
Zobacz też:
Pierwszy uczestnik nowej edycji "Tańca z gwiazdami" oficjalnie ogłoszony. To wielkie zaskoczenie
Zawierucha długo nie mówił, z kim jest związany. Oto prawda o jego żonie
Rafał Zawierucha: Życie aktora wymaga dużo pracy i wyrzeczeń