Recenzja spektaklu zdruzgotała Kożuchowską. Do dzisiaj nie udało jej się wrócić do teatru!
Małgorzata Kożuchowska (47 l.) liczy, że Jan Englert da jej jeszcze szansę, by pokazała, co potrafi. Uda się?
Ostatnie dni spędzała z rodziną w Portugalii, ale myślami była już w Polsce.
"Skończył mi się urlop wychowawczy, wracam do pracy w Teatrze Narodowym" - powtarza ostatnio w wywiadach.
Ten formalny powrót Małgorzaty Kożuchowskiej po urodzeniu i odchowaniu Jana Franciszka (4 l.) miał nastąpić już we wrześniu, ale, jak udało się dowiedzieć "Życiu na Gorąco", aktorka jest ostrożna w przyjmowaniu proponowanych jej ról i nie zgodziła się na to, co ostatnio jej zaoferowano.
"Rozmawiałem już z nią o tym" – mówi tygodnikowi Jan Englert – dyrektor Teatru Narodowego.
U większości aktorów młodego pokolenia budzi respekt.
"Małgosia czeka na odpowiednią rolę i jest to sprawa zrozumiałych i chwalonych przeze mnie ambicji. Cieszę się, że takie ambicje ma" – podkreśla.
Tym samym zamyka usta tym, którzy krytykują aktorkę za to, że niestarannie przygotowuje się do gry w teatrze, a jej występy przypominają role serialowe.
Tak pięć lat temu podsumował Kożuchowską Jacek Wakar, krytyk teatralny związany z Polskim Radiem, który widział ją w roli Maggie w sztuce "Kotka na gorącym, blaszanym dachu".
"Pozbawiona oparcia w reżyserze Małgorzata Kożuchowska sprowadza dramat Maggie do wymiaru telenoweli. Wypada płasko i minoderyjnie, jakby wciąż zabiegała o sympatię widzów. Klęska tej roli powinna być dla zdolnej aktorki sygnałem ostrzegawczym, że jednak trudno żenić 'Rodzinkę. pl' z graniem poważnych ról na scenie. Seriale usypiają, odbierają czujność" – ocenił.
Kilka miesięcy później aktorka zrezygnowała z pracy w Narodowym. Zastąpiła ją Edyta Olszówka, którą w tym spektaklu oceniono równie surowo.
Tęskniła za panią w kasie teatru
Wtedy też okazało się, że Małgorzata jest w ciąży. Czekając na Jasia Małgorzata Kożuchowska zagrała jedynie w "Prawie Agaty" i był to początek jej współpracy ze stacją TVN.
Po urodzeniu synka wróciła najpierw na plan "Rodzinki.pl”, na który zabierała synka i karmiła go piersią, a potem dostała główną rolę w serialu TVN "Druga szansa".
Mimo nawału pracy przed kamerą, tęskniła za Teatrem Narodowym, za kolegami ze sceny a nawet za panią z kasy biletowej, u której jej przyszły mąż - Bartek zostawiał kiedyś kwiaty i liściki miłosne z nadzieją, że trafią do jej rąk.
Pierwsze sygnały o chęci powrotu zaczęła wysyłać do dyrektora Englerta już rok temu, a teraz oboje czekają na odpowiedni moment.
Chodzi o rolę, która będzie satysfakcjonująca i teatr i aktorkę.
"Jeśli taka oferta się znajdzie, ja nie będę protestował, bo przecież Małgorzata Kożuchowska to osoba, którą ludzie chcą oglądać i „na nią” kupią bilety" – mówi Jan Englert i zaznacza: "Traktuję Kożuchowską jak każdą inną aktorkę. Nie planuję repertuaru pod żadnego aktora. To nie jest teatr, który potrzebuje gwiazdy. On ma swoją misję, etos i renomę. I tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć…".
Co na to aktorka?
"Nie jest mi wszystko jedno w czym gram. Chcę grać to, co mnie interesuje. Mam ciekawość tego co mnie czeka, co do mnie przyjdzie po tej przerwie, jak się odnajdę. Jestem już inna. Nie mam w sobie lęku. Nie chcę być już tylko elementem przedstawienia ani odtwórcą. Jestem twórcą" – mówi odważnie Małgorzata.
***