Renata Kim "rozbita" po usunięciu tęczy z placu Zbawiciela! Domaga się jej przywrócenia
Po kilku latach kontrowersyjna tęcza znika z placu Zbawiciela. Nie może się z tym pogodzić jedna z dziennikarek „Newsweeka”. „Straciłam busolę” – pisze.
26 sierpnia rozpoczęła się rozbiórka słynnej tęczy z placu Zbawiciela.
Umieszczona została tam trzy lata temu i od początku wywoływała szereg kontrowersji.
Wiele osób postrzegało ją jako promocję środowisk homoseksualnych.
Z tego względu instalacja wielokrotnie była podpalana, w tym także podczas Marszu Niepodległości.
Wówczas twierdzono, że łuk w tęczowych barwach stanowi prowokację i powinien zostać zamieniony na inny, np. taki, który symbolizować będzie Polskę.
Zaproponowano, by instalację przyozdobić biało-czerwonymi kwiatami, ale ostatecznie rządzący nie zdecydowali się na takie rozwiązanie.
Teraz tęcza zostanie przeniesiona w inne miejsce, prawdopodobnie do Centrum Sztuki Współczesnej, gdyż kończy się umowa między miastem a właścicielem instalacji.
Takim rozwojem sytuacji jest rozczarowana Renata Kim, dziennikarka "Newsweeka".
"Brak tęczy na Zbawiksie totalnie mnie rozbił. Straciłam busolę - próbowałam wjechać pod prąd w Marszałkowską. Domagam się przywrócenia tęczy" - napisała na swoim profilu na Twitterze.
Według niej "tęcza była symbolem tolerancji i otwartości", dlatego bardzo żałuje, że zniknęła z placu Zbawiciela.
Dołączacie się do jej smutku? A może dobrze, że kontrowersyjna instalacja została zdemontowana?