Reni Jusis chwali sobie życie z dala od Warszawy! "Mamy niebieskie niebo i wielkie połacie lasów"
Reni Jusis (41 l.) do życia stara się podchodzić odpowiedzialnie. Dlatego wraz z mężem Tomkiem Makowieckim (32 l.) i pociechami opuściła zatłoczoną stolicę i zamieszkała nad morzem.
Mieszka pani w Trójmieście od kilku lat. To ucieczka?
Reni Jusis: - W Warszawie żyje się szybko, na dłuższą metę to może być męczące i zobowiązujące, bo trzeba nadążać za tym tempem. Mam też wrażenie, że relacje międzyludzkie są często powierzchowne - wszyscy się spieszą. Przy okazji spotkań towarzyskich chcą załatwiać interesy. Mieszkanie z oknem na zieleń jest rzadkością, powstaje coraz ciaśniejsza betonowa zabudowa. Kiedy przyjechałam do Warszawy, bardzo mi się to podobało, ale po dłuższym czasie zaczęło przytłaczać.
Skąd decyzja o przeprowadzce nad morze?
R.J.: - Mimo że z mężem lubimy wieś i najlepiej tam odpoczywamy, to nie jesteśmy gotowi do zamieszkania poza miastem. Marzymy o tym, ale to jeszcze nie ten moment.
Obserwowaliśmy znajomych, którzy przeprowadzili się na wieś i potem decydowali się znów wrócić do miasta. Nie chcieli być "kierowcami" swoich dzieci, wożąc je wielokrotnie w tę i z powrotem w korkach do szkoły, na basen albo do kina.
Mój mąż ma korzenie w Gdyni, ja wyrastałam w Koszalinie i Mielnie. Mamy więc wielki sentyment do morza. Ilekroć wracaliśmy tu, choćby na święta, byliśmy zauroczeni jaskrawo niebieskim niebem, świeżością powietrza, przestrzenią i sąsiedztwem wielkich połaci lasów wzdłuż Trójmiasta. Wszędzie jest blisko. Nie traci się czasu w korkach. To doskonałe miejsce na wychowywanie dzieci.
Pani i mąż jesteście muzykami. Jak godzicie swoje profesje i bycie rodzicami?
R.J.: - Umówiliśmy się, że pracować będziemy naprzemiennie. Na początku ja zaangażowałam się w życie rodzinne, aby mąż mógł poświęcić się swojej pracy. W 2013 roku wydał płytę "Moizm". Kiedy dzieci podrosły i zaczęły chodzić do przedszkola, zdecydowałam się na pierwsze kroki powrotu do zawodu. Jesienią zeszłego roku wzięłam udział w programie TVP 2 "SuperSTARcie", a teraz powoli zabieram się za pracę nad moją nową płytą.
Prowadzi pani własną stronę o ekologicznym macierzyństwie. Skąd pomysł?
R.J.: - Przejmuje mnie stan zdrowia naszych dzieci. Lekarze alarmują, że niemowlęta są słabsze od rodziców i dziadków. Nasi dziadkowie kąpali się w rzekach, pili nieskażoną wodę, oddychali czystym powietrzem, jedli świeże produkty bez konserwantów i chemii. Spędzali czas na łonie natury, więcej się ruszali. Żyli zdrowiej. Nie używali tylu kosmetyków, które powodują, że nie oczyszczamy się z toksyn, nie mamy zasadowego PH.
Nasze organizmy są zakwaszone. Mają niską odporność. Czym są alergie? To reakcja na toksyczne i wszechobecne chemiczne dodatki. Refleksje nasuwają się same. Często myślę o bliskich mi osobach, których już nie ma: Ania Przybylska, Małgosia Braunek, Magda Prokopowicz czy Gonia Wielocha. Pamięć o tych dzielnie walczących z chorobą nowotworową dziewczynach motywuje mnie do propagowania profilaktyki i zdrowego trybu życia, aby uciec przed chorobami cywilizacji.
Czy pani dzieci są może alergikami?
R.J.: - Nie. W ciąży zaczęłam się zdrowo odżywiać. Wcześniej nie miałam o tym pojęcia. Myślałam, że jak połknę garść suplementów i będę jadła produkty z 0% tłuszczu i cukru na etykiecie, to będzie ok. Nic bardziej mylnego! Wszystko, co jest szybkie, nie jest zdrowe! Czytajmy etykiety i unikajmy przetworzonej żywności. Zmieniłam nawyki żywieniowe dzięki swojej lekarce. Przyznaję, że to było trudne, bo trwało ponad dwa lata.
I tą wiedzą dzieli się pani na swojej stronie?
R.J.: - Staram się rozmawiać z młodymi mamami o macierzyństwie w zgodzie z naturą: o porodzie (o naturalnych sposobach łagodzenia bólu i stresu), karmieniu piersią, naturalnej pielęgnacji skóry, zdrowym odżywianiu, jak również o środkach czystości bez toksycznej chemii.
A słowa "ekologia" to...
R.J.: - Szacunek dla matki Natury - Ziemi, dla drugiego człowieka, ale i dla siebie samego. To też etyka i empatia. Ekologia jest w pewnym sensie nowoczesną formą patriotyzmu. Ekologia to obowiązek.
Rozm. Edyta Bazan