Reprezentowała Polskę na Eurowizji. O jury i Justynie Steczkowskiej ma jasne zdanie
Magdalena Tul reprezentowała Polskę na Eurowizji w 2011 roku. Teraz bez ogródek skomentowała zamieszanie, które powstało wokół Justyny Steczkowskiej. Wielu te słowa mogą naprawdę zaskoczyć. "(...) jury często zwraca uwagę na inne walory niż publiczność" - wyjaśniła 45-latka.
Justyna Steczkowska cieszy się niesłabnącą popularnością od wielu lat. Utwór "Gaja" niezwłocznie wpadł ludziom w ucho i zaczęły wyświetlać go nie tysiące, a miliony osób. Niestety, na zwycięstwo nie miało to wpływu. Diwa zajęła 14. miejsce.
W rozmowie z "Super Expressem" do skandalu odniosła się Magdalena Tul - piosenkarka, która wystąpiła na Eurowizji w 2011 roku. Warto przypomnieć, że jej piosenka "Jestem" zajęła w finale Eurowizji... ostatnie miejsce.
Co ciekawe, sytuacja była wtedy zupełnie inna - Magdalena Tul zapewniała, że sama musiała zapłacić za przygotowania do show. W 2011 roku Telewizja Polska nie wspierała jeszcze reprezentantów Polski tak jak dziś.
W rozmowie z nami Justyna Steczkowska szacowała, że koszty poniesione przez TVP w jej przypadku mogły wynosić blisko 300 tysięcy złotych.
"Myślę, że może tyle kosztować. Wiesz, każdy kraj płaci osobno za swój występ. Musisz wszystkie pieniądze wydać na miejscu. Jest ekipa, której musisz zapłacić za każdy wykonany ruch. (...) Więc myślę, że koszty są realne" - rozważała.
W tej sytuacji nic dziwnego, że Magdalena Tul w pierwszej kolejności zwróciła uwagę na promocję Justyny Steczkowskiej.
"Niewątpliwie Justyna dała z siebie wszystko, cała ekipa włożyła w występ bardzo dużo wysiłku - myślę, że dotyczy to każdego reprezentanta. Nie znam osoby, która nie podchodziłaby do takiego nobilitującego wydarzenia bez ogromu przygotowań. Fantastycznie zadziałała również promocja, widać było, że nad naszą reprezentacją czuwa sztab ludzi - nie tak, jak w moim przypadku, gdzie mogłam zabrać ze sobą tylko 6 osób - tych na scenie i menagera" - wyjawiła "Super Expressowi".
Następnie skwitowała opinie jurorów:
"Co do głosowania, jury często zwraca uwagę na inne walory niż publiczność - porównują wartość kompozycji, wykonanie wokalne, show zdaje się tu być mniej istotne. Jury składa się z osób zajmujących się muzyką, więc ich podejście jest inne" - zauważyła, niejako wyrażając zrozumienie dla jury.
"Biorąc pod uwagę różne czynniki, nauczona swoim doświadczeniem, postawiłabym jednak na piosenkę i możliwość zaprezentowania głosu w jak najszerszym wachlarzu. Moja piosenka "Jestem", mimo że bardzo lubiana przez fanów, niestety nie dała mi tej możliwości" - podsumowała ze smutkiem.
Czytaj też:
Dopiero co wróciła do TVP, a tu takie wieści. To koniec jej współpracy ze stacją