Reżyser "Rancza" wyjawił, jak dowiedział się o chorobie Leona Niemczyka. "Spojrzałem na niego i zobaczyłem..."
Leon Niemczyk (†82 l.) w ostatnich latach życia grał w serialu "Ranczo". Rola Jana Japycza była jego ostatnią. Aktor miał jedno marzenie, które wydawało się dość straszne: chciał umrzeć na planie "Rancza".
Leon Niemczyk polski aktor filmowy i teatralny został zapamiętany z takich obrazów jak "Krzyżacy", "Wielki Szu", "Nóż w wodzie", czy roli golarza Filipa w "Akademii Pana Kleksa". W ciągu ponad 50 lat kariery zagrał w około 400 filmach polskich i prawie 150 zagranicznych, głównie niemieckich. W ostatnich latach życia pojawiał się w popularnych serialach: "Złotopolscy", "Klan" i "Ranczo".
To przy pracy nad tym ostatnim miał okazję współpracować z nim reżyser Wojciech Adamczyk. Filmowiec ze wzruszeniem wspomina Leona Niemczyka. Mówi o jego niesłychanie profesjonalnym podejściu do pracy i szacunku, jaki okazywał wszystkim na planie.
"Gdy podchodziłem do niego z jakąś uwagą, zawsze wstawał. Byłem tym wręcz onieśmielony. Przecież to był aktor z ponad 400 rolami na koncie. Miał ogromną pokorę wobec zawodu, który uprawiał i był niesamowitym profesjonalistą" - wyjawia Adamczyk w rozmowie z Plejadą.
Po sukcesie pierwszego sezonu "Rancza", w którym Leon Niemczyk zagrał Jana Japycza pijaczka i poetę, który bawił widzów, siedząc na słynnej ławeczce w Wilkowyjach, aktor dostał angaż do kolejnych odcinków. Niestety, choroba dawała już mocno znać o sobie. Adamczyk wspomina:
"Pamiętam moment, kiedy Leon Niemczyk przyszedł na próby, które mieliśmy przed drugim sezonem "Rancza". Spojrzałem na niego i zobaczyłem, że ma coś w rodzaju "martwego oka". Miał tylko źrenicę, nie miał tęczówki. Nie wiedziałem, co się stało, bo generalnie był dość żwawy. Później dowiedziałem się, że choruje, ale nie miałem pojęcia, że jego stan jest tak poważny."
Producenci serialu zatrudnili pielęgniarkę, która zajmowała się Niemczykiem na planie. Aktor miał coraz większe problemy z pamięcią. Na początku starał się z tym walczyć, ale wyraźnie było widać, że od pewnego momentu nie dawał już rady.
Producenci obawiali się o losy serialu. Nie chcieli pozbawiać Leona Niemczyka roli, ale też nie mogli pozwolić sobie na przerwy w kręceniu kolejnych odcinków z powodu stanu jego zdrowia.
"I wtedy z pomocą przyszedł nam Franciszek Pieczka. Wspaniały aktor, któremu osiągnięcie wielkości artystycznej nie przeszkodziło pozostać piekielnie dobrym człowiekiem. Zgodził się zagrać w "Ranczu", mając pełną świadomość, na co się decyduje" - zdradza Adamczyk.
Pisano dwie wersje scenariusza. W zależności od tego, jak będzie się czuł Leon Niemczyk, kręcono sceny z nim lub na plan wchodził Franciszek Pieczka, który grał Stanisława Japycza, brata Jana. Aktor nie miał żadnego problemu, z tym że jest "rezerwowym" aktorem.
Leonowi Niemczykowi pozwolono grać do samego końca. Spełniło się poniekąd jego marzenie, o którym mówił w jednym z ostatnich wywiadów: że chciałby umrzeć na planie "Rancza".
Leon Niemczyk zmarł na raka płuc 29 listopada 2006 roku. Został pochowany na jednym z łódzkich cmentarzy.
Zobacz też:
Leon Niemczyk: Miał aż sześć żon, ale oficjalnie wiadomo o dwóch!
Leon Niemczyk: Lepiej się dobrze rozwieść, niż źle żyć
Franciszek Pieczka na ostatnich zdjęciach. Syn pokazał kadry z planu