Richardson dolewa oliwy do ognia ws. afery w TVN. Wskazała osobę!
Afera mobbingowa TVN, którą nagłośniła Anna Wendzikowska, zatacza coraz szersze kręgi. Dzięki wpisowi na Instagramie Wendzikowskiej (41 l.) do wyznań na temat praktyk stosowanych w stacji dołączają kolejne osoby. W tym Monika Richardson (50 l.), która nie pracowała bezpośrednio w TVN, lecz w należącej do grupy stacji TTV. Co ją spotkało?
Monika Richardson zabrała głos w sprawie wpisu Anny Wendzikowskiej na Instagramie. Odżyły w niej wspomnienia sytuacji, których doświadczała w stacji TTV, należącej do grupy TVN. Wszystko przez dręczącą szefową, która mobbingowała ją słownie.
Monika Richardson została zapamiętana jako prowadząca kultowy program "Europa da się lubić" w TVP. Po upublicznieniu związku Moniki ze Zbigniewem Zamachowskim, w stacji TTV otrzymywała niewybredne żarty i uwagi na ten temat.
"Miałam swój epizod w telewizji TTV, której ówczesna szefowa jest dzisiaj wysoko postawioną postacią w grupie TVN. Zrezygnowałam nagle, w połowie ramówki, czym wzbudziłam święte oburzenie dyrekcji. I słusznie, to było nieprofesjonalne. Powód: już nie mogłam dłużej wytrzymać. Teksty typu: "nikt Cię już nie lubi", "rozmieniałaś się na drobne", "twoje małżeństwo sprawiło, że widzowie cię znienawidzili" były na porządku dziennym" - napisała na wstępie Monika Richardson na Facebooku.
Okazuje się, że niechęć do dziennikarki nie wynikała jedynie z prywatnych pobudek. Wyśmiewano się z Moniki przez jej zachowanie i sposoby spędzania czasu z mężem.
"Pewnego dnia, jakimś cudem, nagranie fragmentu programu publicystycznego, który prowadziłam z @czejarek trafił jako donos do mediów plotkarskich. Temat programu: seks po 40-ce. Trzeba było się natrudzić, żeby akurat ten fragment wieczornego programu na żywo nagrać i wysłać gdzie trzeba, ale oczywiście pan producent, kolega pani dyrektor, wszystkiego się wyparł. Od tego czasu zostałam dla całej Polski tą, która "robiła to rano" - wyznaje gorzko Monika.
Czarą goryczy były zaplanowane pytania Dominiki Wielowieyskiej o męskie przyrodzenia w czasie programu. To wtedy Richardson zdecydowała, że odchodzi z TTV (TVN).
"Scenariusz dostałam poprzedniego dnia, razem z mapkami. Była tam np. mapka z małymi penisami naniesionymi na obrysy krajów europejskich. Pytanie do Dominiki miało brzmieć: "Którzy Europejczycy mają największe fi**y (o, pardon, penisy) i o czym to świadczy". Zalała mnie fala zażenowania. Zadzwoniłam do pana producenta, a że nie było pola do dyskusji, odeszłam ze skutkiem natychmiastowym".
Monika Richardson apeluje do wszystkich, których spotkały mobbingowe sytuacje w stacji TVN/TTV, aby opowiedzieli swoje historie. Póki co do Anny Wendzikowskiej dołączył aktor z "W11" i Monika Richardson. Czy znajdzie się ktoś jeszcze?
"To tylko dwa przykłady permanentnej sytuacji, która trwała rok. Czy mogę cokolwiek komukolwiek udowodnić? Nie. Czy jest możliwe, że na antenach TVN mobbing był/jest na porządku dziennym? Proponuję wyznania byłych i obecnych dziennikarzy tego medium potraktować śmiertelnie poważnie. Inaczej nic nigdy się nie zmieni" - podsumowała Richardson.
Zobacz też:
Aktor z "W11" bez ogródek oskarża TVN. "Łamanie na gigantyczną skalę prawa pracy"
Tomasz Lis pogrąża siebie i TVN jeszcze bardziej: "Czekam na Piotra Kraśko". Komentarze bezbłędne!
Anna Wendzikowska otrzymała ODPOWIEDŹ z TVN. Forma godna pożałowania