Richardson nie kryje euforii. Upadek TVP obserwuje z "popcornem" pod ręką

Monika Richardson nie ukrywa swojego negatywnego stosunku do Telewizji Polskiej, w której przez lata pracowała, występując w roli prezenterki. Gwiazda nie omieszkała skomentować chaosu, który ogarnął stację. Okazuje się, że gwiazda z uśmiechem na ustach obserwowała wyłączenie TVP. Jak zaznaczyła w rozmowie z mediami, jej zdaniem nie było innej możliwości, by wprowadzić ład w Telewizji Publicznej.

"Niezłe jaja, co? Oglądam z popcornem to, co się teraz dzieje. Najwyraźniej nie było innego sposobu niż wyłączenie sygnału TVP Info. Chylę tu czoła przed mądrością premiera Tuska i ministra Sienkiewicza. Chapeau bas. Rozumiem, że oni tę sprawę prześwietlili od lewa do prawa i wyszło, że to jedyny sposób. Uważałam, że kwestia pojawienia się sygnału kontrolnego w Telewizji Polskiej to coś, do czego się nie posuną, bo to nie jest najlepszy PR" - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.

Richardson uznała jednak, że w obecnej sytuacji nie było lepszego wyjścia i wprost mówi o "ostrym i zdecydowanym cięciu".

Richardson jest przekonana, że doprowadzenie Telewizji Polskiej do porządku będzie długotrwałym procesem, ponieważ potrzebny jest szereg zmian w strukturze. Jej zdaniem nie tylko programy informacyjne wymagają interwencji.

"Przypominam, że nastąpił proces korporyzacji telewizyjnej, w której tożsamość programowa, która była bardzo klarowana i wyrazista, została totalnie zniszczona. Czy to się da przywrócić? Czy w ogóle tędy droga? Nie wiadomo. Wydaje mi się, że programy newsowe to jest to, co najbardziej interesuje ekipę rządzącą. Mam przy tym nadzieję, że na tym nie zakończą i zmiany dotkną też innych produkcji i będą na wielu szczeblach" - stwierdziła.

Zobacz też:

Zwolniona kiedyś z TVP Richardson poza giełdą nazwisk. Wyjaśnia, dlaczego

Richardson ma problemy z pieniędzmi. Może go stracić z dnia na dzień

Richardson nagle spakowała walizki i opuściła Polskę. Takie wieści niedługo po rozwodzie z Zamachowskim