Richardson podjęła ważną decyzję. Sąsiedzi nie kłamali o zmianach w życiu dziennikarki
Monika Richardson kilka tygodni temu miała wypadek w centrum Warszawy. Stłuczka miała poważne konsekwencje finansowe. Celebrytka w związku z tym podjęła też pewną decyzję, która poważnie zmieni jej styl życia. O co chodzi?
Monika Richardson od pewnego czasu jest szczęśliwie zakochana. Jej małżeństwo ze Zbigniewem Zamachowskim nie zakończyło się już w 2021 roku. Dziennikarka później spotykała się z Konradem Wojterkowskim. Wiosną ubiegłego roku para rozstała się, a Richardson przyznała, że miała dość zachęcania do duchowego rozwoju.
"Dzięki Konradowi zaczęłam czytać o rozwoju duchowym, w ogóle o rozwoju. On zresztą uważał, że powinnam więcej się od niego uczyć, ale ja chyba nie umiem. Widocznie taki mój los, że muszę się uczyć na własnych błędach. Na dziś nie mam gotowych wniosków, podsumowań, ale ten związek sprawił, że zapaliła mi się jakaś lampka" - mówiła w rozmowie z Wprost.
W życiu Moniki Richardson pojawił się po kilku miesiącach nowy partner, który okazał się dla niej dużym wsparciem. W lutym dziennikarka miała stłuczkę w centrum Warszawy. Przez nieuwagę wjechała w słupek. Na miejscu zdarzenia bardzo szybko znalazł się Artur - nowy ukochany Moniki. Auto dziennikarki musiała zabrać laweta i jak się dowiadujemy, do dzisiaj jeszcze Richardson nie może z niego korzystać.
"Okazało się, że drobna stłuczka, którą miałam ostatnio, wygenerowała naprawę, która trwa już trzeci miesiąc i będzie kosztować ponad 60 tys. zł. Oczywiście nie pokrywam tego z własnej kieszeni, bo jest ubezpieczenie. Ale sobie pomyślałam, że jeżeli ja mam samochód, którym wjechanie z prędkości zero w słupek generuje naprawę na ponad 60 tys. zł, to coś jest chyba nie tak w moim życiu. Poza tym raty ubezpieczeń też nie są niskie, szczególnie jak ktoś ma luksusowy samochód, a ja mam bardzo luksusowy samochód, zupełnie nie wiem po co" - narzekała Monika Richardson w rozmowie z Newseria Lifestyle.
Monika Richardson nie jest szczęśliwa z takiego obrotu sprawy. Nie dość, że płaci olbrzymie ubezpieczenie, to z powodu małej stłuczki nie może korzystać z drogiego samochodu. W związku z tym dziennikarka podjęła radykalne kroki. To bardzo zmieni jej codzienne życie.
"Pozbywam się samochodu. To jest bardzo poważna decyzja, podjęłam ją niedawno. Do czerwca nie mogę tego zrobić, bo mam leasing, jakieś tam zobowiązania, ale mam nadzieję, że w połowie roku będę już wolna od samochodu" - dodała.
Richardson planuje korzystać z roweru i komunikacji miejskiej. Przy okazji pochwaliła warszawskie metro.
"Teraz jest wiosna, więc hulajnogi, rower. Poza tym świetnie działa metro warszawskie, są autobusy, tramwaje. W Warszawie de facto nie mam żadnej potrzeby poruszania się samochodem. Oczywiście wiadomo, że jest wygodnie, bo mam psa, on ma kocyk na tylnym siedzeniu, czy nawet kiedy pada deszczyk, to wskakuję do samochodu i jadę moje półtora kilometra do pracy, ale nie muszę tego robić, bo to są trzy przystanki tramwajem" - mówi dla Newseria Lifestyle.
A wy co myślicie o takiej zmianie?
Zobacz też:
Monika Richardson zabrała głos na temat TVP i Jacka Kurskiego. Mocne słowa
Monika Richardson przeszła mocną metamorfozę. Tak dziś wygląda
Ledwie gruchnęły wieści o Pakosińskiej w TVP, a tu takie doniesienia