Richardson urządziła medialną awanturę szefowej "Pytania na śniadanie". Wywołała burzę
Monika Richardson nieoczekiwanie postanowiła włączyć się w aferę, jaką niedawno wywołała szefowa „Pytania na śniadanie”, Kinga Dobrzyńska. Była prezenterka nie przebierała w słowach i zasugerowała jej dymisję. Chyba nie spodziewała się chyba, że wsadzi kij w mrowisko. W komentarzu odezwała się bowiem jedna z obecnych prezenterek „PnŚ”, Joanna Górska. Między paniami wywiązała się dyskusja.
"Pytanie na śniadanie" w ostatnim czasie odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Kiedy wydawało się, że kurz po medialnej burzy związanej ze zwolnieniem wszystkich prezenterów już opadł, nagle szefowa śniadaniówki, Kinga Dobrzyńska, uaktywniła się w sieci i zamieściła wpis, który rozsierdził wielu.
Niedawno w sieci pojawiły się artykuły o spadku oglądalności "PnŚ", a fani dali upust swoim emocjom, pisząc, że głównym powodem zapewne jest wymiana prowadzących.
Kinga Burzyńska nie wytrzymała i zamieściła w sieci pełen żalu wpis, godząc przy tym w byłych prezenterów: "Nie oglądajcie! Widocznie poziom dzisiejszego "Pytania" jest za trudny! (...) Nie ma durnych tancerek i nadętych chłopczyków, przekonanych, że istnieje cud narodzin i trzeba udawać, kim się nie jest" - napisała w sieci. W efekcie musiały zareagować władze TVP.
Do jej słów zdążyła się już też odnieść wyraźnie zaskoczona takim obrotem spraw Ida Nowakowska.
Wydawało się, że sprawa już przycichła, aż nagle w aferę włączyła się... Monika Richardson. Dziennikarka nie miała litości dla Dobrzyńskiej.
Monika Richardson przez kilka dobrych lat była prowadzącą "PnŚ" i wie doskonale, z czym łączy się prowadzenie programu na żywo i wcześniejsze przygotowanie do niego.
To dlatego pozwoliła sobie zabrać głos w dyskusji. Trzeba przyznać, że nie przebierała w słowach.
"Szanowna Pani Dobrzyńska, w takich sytuacjach składa się dymisję. Po cichu, bo to, co się stało, to wstyd. Szacunku do drugiego człowieka zapewne można się nauczyć, ale lepiej gdy tę garstkę zasad moralnych mamy po prostu w sobie. Nie obraża się ludzi, dla których się pracuje. Nie wyrzuca się z pracy kobiety w ciąży. Nie obdarza się publicznie inwektywami ludzi, którzy tworzyli tę firmę przed panią. Dzisiaj przyszedł rachunek strat: wyniki oglądalności "Pytania na śniadanie". Bardzo proszę się ukłonić, przeprosić i wyjść, najlepiej razem z panem prezesem" - napisała, dodając jeszcze, że pisze to z przykrością, gdyż liczyła, że nowej ekipie uda się naprawić Telewizję Publiczną, ale jednak się przeliczyła.
Co ciekawe, pod postem do dyskusji włączyła się jedna z obecnych prowadzących "Pnś", Joanna Górska, która stanęła w obronie szefowej, Kingi Burzyńskiej. Richardson nie mogła nie zareagować na jej słowa.
"Pełna zgoda. Widz jest święty. A prowadzących nigdy się nie czepiam. Wiem, jaki to trudny kawałek chleba. Proszę w miarę możliwości po prostu robić swoje" - odpisała koleżance.
Zobacz też:
Joanna Kurska nie mogła powstrzymać się od komentarza. Tak oceniła zmiany w "Pytaniu na śniadanie"
Aleksandra Grysz dumnie prezentuje ciążowe krągłości. Poród tuż-tuż
Ida Nowakowska zdradza prawdę o relacji z Tomaszem Wolnym. Prezenterka już tego nie kryje