Robert Biedroń gotowy na ślub: Jestem patriotą, płacę podatki i chcę ślubu w Polsce!
Robert Biedroń (40 l.) nie zamierza wyjeżdżać poza granice kraju, by wziąć ślub ze swoim partnerem Krzysztofem Śmiszkiem (37 l.). "Na złość Kaczorowi nigdy tego nie zrobię poza Polską" - deklaruje.
Poznali się w 2003 roku podczas jednej z konferencji w Berlinie i od tamtego czasu są razem. Robert mieszka i pracuje w Słupsku, Krzysztof w Warszawie. Widują się co dwa tygodnie.
Panowie udzielili wspólnego wywiadu "Newsweekowi", w którym opowiadają o życiu mniejszości w Polsce. Jak mówią, nie jest różowo. Najbardziej boli ich to, że nie mogą zalegalizować swojego związki i w razie choroby w świetle prawa być rodziną. Nie zamierzają jednak pobierać się w ukryciu, na emigracji - ku uciesze posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy uważają, że "niedopuszczalne jest zarejestrowanie małżeństwa osób tej samej płci".
"Na złość Kaczorowi nigdy nie zrobię tego poza Polską" - deklaruje Robert Biedroń na łamach "Newsweeka".
"On by chciał, żebym pojechał do Belgii, Francji czy Niemiec i tam zawarł związek. Wtedy miałby mnie z głowy. Ale noszę polski paszport, płacę tu podatki, śpiewam polski hymn, jestem dumnym Polakiem, patriotą, udzielam ślubów jako prezydent Słupska i chcę zawrzeć związek w mojej ojczyźnie. Nie jestem żadnym gorszym Polakiem, obywatelem drugiego sortu i nawet jakaś rasa panów nie będzie mi mówiła, gdzie mam brać ślub. W nosie mam Kaczora" - mówi.
Polecenie prokuratora generalnego, by wszystkie prokuratury w Polsce zbierały informacje o parach homoseksualnych, które chcą zawrzeć związek małżeński w Polsce lub zawarły i ubiegają się o uznanie go w Polsce, uważają za szokujący. Ich zdaniem władza, mając takie informacje, będzie próbowała prześladować i zastraszać.
Zdaniem Biedronia to kolejna sfera, którą rząd PiS chce kontrolować.