Reklama
Reklama

Robert Gawliński nie mógł dłużej milczeć. Zareagował na głosy rozczarowanych fanów

Robert Gawliński, który wystąpił podczas pierwszego dnia Top of The Top Sopot Festival spotkał się z falą krytycznych komentarzy. Fani zarzucali wokaliście kiepską formę wokalną i narzekali na nagłośnienie imprezy. Głos w sprawie postanowił w końcu zabrać sam zainteresowany. Jak odpowiedział na oskarżenia zawiedzionych słuchaczy?

Top of the Top Spoto Festival zwzbudził spore kontrowersje

Tegoroczny Top of the Top Sopot Festival, który rozpoczął się 19 sierpnia, już po pierwszym dniu wywołał wielkie emocje i falę komentarzy. Wśród opinii przeważają głosy rozgoryczonych fanów, którzy poczuli się mocno rozczarowani organizacją imprezy.

Słuchacze narzekali przede wszystkim na jakość nagłośnienia, która w tym roku miała być wyjątkowo kiepskiej jakości i odbierała publiczności radość ze słuchania ulubionych wykonawców.

Na oficjalnym profilach festiwalu oraz stacji TVN pojawiło się mnóstwo krytycznych wypowiedzi.

Reklama

"Dźwięk fatalny! Amatorszczyzna!", "Co za beznadziejna realizacja dźwięku" - można było przeczytać w mediach społecznościowych

Robert Gawliński odpowiada na krytykę ze strony fanów

Najbardziej oberwało się liderowi Wilków - Robertowi Gawlińskiemu, którego występ został porównany do legendarnego popisu Mandaryny sprzed niemal dwudziestu lat.

Nic dziwnego, że muzyk w końcu postanowił sam zabrać głos w tej sprawie. 60-letni gwiazdor nie wspomniał jednak słowem o swojej kiepskiej formie wokalnej. Zamiast tego postanowił odbić piłeczkę, krytykując... dziennikarzy obecnych na Top of the Top Sopot Festival.

"Chciałem odnieść się do krytycznych komentarzy o koncercie na festiwalu w Sopocie, ale kiedy przeczytałem, jak ci sami dziennikarze, którzy tak skrytykowali nasz występ NA ŻYWO, zachwycają się występami wykonawców, którzy "zagrali" z playbacku i tylko ruszali ustami, to wiem, że nie ma z kim dyskutować" - napisał na swoim facebookowym profilu.

W podsumowaniu artysta podziękował jednak oddanym fanom, którzy tamtego wieczoru bawili się pod sceną z Wilkami przy dźwiękach największych przebojów zespołu, w tym między innymi "Na zawsze i na wieczność", "Love Story" czy słynne "Urke".

Czy wpis Roberta Gawlińskiego usatysfakcjonuje także grupę rozczarowanych słuchaczy?

Zobacz też:

Robert Gawliński zaniepokojony pogodą w Grecji? Żona lidera Wilków tego nie ukrywa

Widzowie nie pozostawiają suchej nitki nad Top of the Top

Robert Gawliński doczekał się porównań z Mandaryną z 2005 roku

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Robert Gawliński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy