Robert Gonera i jego dziwne zachowanie na ramówce TVN-u. Co się za tym kryło?
Coś złego dzieje się z popularnym aktorem. Czy Robert Gonera (50 l.) znów przeżywa załamanie? "Dobry Tydzień" wraca do zachowania artysty na prezentacji ramówki TVN-u. Czy za tym kryło się coś więcej?
- Żyjemy na styku rzeczywistości i nierzeczywistości, pracujemy na rampie, która oddziela te dwa światy. Mamy niebywałą wrażliwość. Ta wrażliwość jest jednocześnie klęską naszego środowiska - mówił o aktorstwie.
Nie ukrywał, że jego samego emocje, pomagające mu budować role, którymi zdobywa serca widzów, czasami przytłaczają. Czy tak jest tym razem? Gdy aktor pojawił się na ramówkowej konferencji TVN, wszyscy starali mu okazać sympatię. Jednak on od początku imprezy zachowywał się dziwnie, co wprawiło w zakłopotanie organizatorów.
Jeszcze przed oficjalną prezentacją programów usiadł na jednym z krzeseł przeznaczonych dla gwiazd. Tymczasem artyści pojawiają się na scenie dopiero po wyczytaniu ich przez prowadzących. Roberta poproszono, by dołączył do kolegów z "Na Wspólnej".
- Ja nic nie muszę, proszę pani. Wypełniłem warunki kontraktu - odpowiedział buńczucznie.
W końcu opuścił to miejsce i usiadł na podłodze w strefie przeznaczonej dla dziennikarzy. Był pobudzony i wykrzykiwał niewybredne uwagi pod adresem innych. "Brawo bufetowa!"- tak przywitał Magdalenę Gessler. Na widok Doroty Wellman, która się potknęła, krzyknął: "Uważaj, babciu!".
Zachowanie Gonery niepokoi. Kilka lat temu przeżył załamanie nerwowe. Pracował wówczas na planie "Determinatora". Któregoś dnia zniknął z planu. Jak się okazało, błąkał się po lesie. Odnaleźli go policjanci, którzy wezwali pogotowie. Po krótkiej hospitalizacji wrócił do domu, a swoje irracjonalne zachowanie tłumaczył przemęczeniem.
Tym razem też zbagatelizował sprawę. W filmiku, który nagrał i opublikował w mediach spłecznościowych, wszystko co mówił, obraca w żart.
***
Zobacz więcej materiałów: