Robert Gonera stracił dom!
Robert Gonera (45 l.) po rozwodzie z drugą żoną stracił mieszkanie i stabilność finansową. Nie udało mu się również znaleźć pracy przy... wycince lasu.
Aktor nie ukrywa, że znalazł się na życiowym zakręcie. Po tym, jak w 2007 r. prosto z planu filmowego "Determinatora" trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego, zniknął z zawodu.
W 2012 r. rozpadło się jego drugie małżeństwo, na raka zmarł ojciec, a w wyniku podziału majątku stracił mieszkanie i został bez dachu nad głową.
Jak opowiada na łamach "Newsweeka", obecnie nigdzie nie gra, co akurat bardzo go cieszy, gdyż nigdy nie miał tzw. "głodu grania". Problemem jest jednak brak pieniędzy.
Przez wiele tygodni aktor był zresztą zmuszony mieszkać w samochodzie - nie stać go było również na to, by dojechać na plan zdjęciowy czy casting.
"Moja historia jest w gruncie rzeczy bardzo polska, jesteśmy ciągle społeczeństwem na dorobku, bardzo łatwo stracić stabilność finansową" - opowiada na łamach tygodnika.
Gdy próbował zatrudnić się do pracy fizycznej w lesie, spotkał się z ogromnym zdziwieniem i niechęcią. Najbardziej boli go fakt, że tak rzadko widuje się z synami Leopoldem i Teodorem.
"Może za chwilę będzie inaczej. To nie może być piętno na całe życie" - kończy.