Robert Gonera walczy przed sądem o synów!
Robert Gonera (45 l.) widuje swoich synów jedynie dwa razy w roku. Aktor uważa, że jego prawa ojcowskie są łamane.
Kilka lat temu był rozchwytywanym aktorem grającym główne role. Dziś sporadycznie pojawia się w serialach...
Także w życiu prywatnym nie wiedzie mu się najlepiej. Jego dwa małżeństwa: z Jolantą Fraszyńską i Karoliną Wolską zakończyły się rozwodami. O ile córka z pierwszego związku, Nastazja (24 l.), jest już dorosła, synowie z drugiego małżeństwa - Teodor (10 l.) i Leonard (6 l.) - są ciągle chłopcami.
Aktor ubolewa, że widuje ich zaledwie dwa razy w roku.
Jak dowiedział się tygodnik "Na Żywo", Gonera walczy z byłą żoną - prawniczką Karoliną - o częstsze spotkania z synami.
"Jutro kolejna sprawa, w której rozjechane zostaną moje prawa ojca i obywatela tego kraju. Szkoda, że tak mało zostało przyjaciół" - napisał Gonera na swoim Facebooku.
We wrześniu zamieścił filmik z synami. "Do zobaczenia zimą podczas ferii" - powiedział smutno do kamery.
Znajoma aktora twierdzi, że "Robert jest na życiowym zakręcie, miewa huśtawki emocjonalne, nie do końca wiadomo, gdzie mieszka. Życzy mu jednak powrotu do pracy i dojścia do formy".
Przypomnijmy, że w 2007 r. aktor prosto z planu filmowego trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego, znikając na długo z zawodu.
W 2012 r. małżeństwo Gonerów przestało istnieć już po pierwszej rozprawie rozwodowej. Miłość, która 10 lat wcześniej spadła na nich jak grom z jasnego nieba i wydawała się wyjątkowa, wypaliła się.
"To nie ja wystąpiłem o rozwód. Próbowałem ratować małżeństwo. Oczywiście, gdybyś zapytała o wszystko Karolinę, okazałoby się, że ma zupełnie inny obraz naszego związku" - mówił. Rozwodząc się, nie przewidział jednak, że tak boleśnie przeżyje rozstanie z synami.
W rozmowie z "Na Żywo" aktor nie chciał wypowiadać się na ten temat. "Moi synowie nie chcą kolejnej publicznej dyskusji. Oni chcą rozwiązań" - stwierdził.