Robert Lewandowski zmęczony rozdawaniem autografów. Tak potraktował fanów!
Do niecodziennej sytuacji doszło ostatnio przed ośrodkiem treningowym Barcelony. Kiedy do Roberta Lewandowskiego podeszła grupka fanów proszących piłkarza o podpis, kapitan reprezentacji Polski zareagował w dość chłodny sposób. Czyżby był już zmęczony rozdawaniem autografów? Nagranie z tego zdarzenia błyskawicznie obiegło internet.
Robert Lewandowski nigdy nie miał łatwego życia z kibicami. Kiedy w ubiegłoroczne wakacje piłkarz przenosił się po dwunastu latach z niemieckiej Bundesligi do Hiszpańskiej La Liga, pod siedzibą Bayernu Monachium pojawiła się grupa kibiców, którzy delikatnie mówiąc, nie byli szczególnie zadowoleni z jego wizyty.
Niektórzy w ramach wyrazów wsparcia, skandowali nazwisko polskiego piłkarza. Jednak znaleźli się też tacy, których zachowanie pozostawiało wiele do życzenia...
Niemieccy kibice zaczęli wołać w kierunku kapitana polskiej Reprezentacji głośne "Hala Madrid", co miało sprawić polskiemu piłkarzowi podwójną przykrość. Bawarscy fani futbolu chcieli Lewemu wypomnieć w ten sposób, że kiedyś marzył o grze w barwach największego przeciwnika Barcelony - Realu Madryt, a także w dosadny sposób przekazać, że nie mają zamiaru mu więcej kibicować.
Do niezłej wpadki doszło też podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Katarze. Polscy kibice, którzy zjawili się przed hotelem, by powitać reprezentację na Półwyspie Arabskim i zebrać kilka autografów, musieli obejść się smakiem. Kiedy bowiem autokar ze sportowcami podjechał pod bramki, piłkarze jeden za drugim zaczęli znikać w drzwiach do hotelu.
Wytrwali kibice czekali przez pewien czas na swoich idoli, ale okazało się, że ci nie mają zamiaru wyjść im na powitanie. Po tym zdarzeniu sytuacje skomentował manager drużyny, który tłumaczył całe zajście zmęczeniem po podróży.
"Dopiero się tu zjawiliśmy. Naprawdę rozumiem państwa rozczarowanie, ale też proszę o zrozumienie. Dajcie nam trochę czasu"- powiedział rzecznik.
Niedawno w Hiszpanii doszło do bardzo podobnej sytuacji. Do wychodzącego z ośrodka treningowego Barcelony Roberta Lewandowskiego podeszła niewielka grupa kibiców, którzy chcieli poprosić polskiego piłkarza o parę zdjęć i kilka podpisów. Choć w takich sytuacjach kapitan biało-czerwonych zwykle reaguje z entuzjazmem i z wielką chęcią rozdaje autografy, tym razem zachował się w dość zaskakujący sposób.
Na nagraniu, które błyskawicznie obiegło internet, widzimy jak napastnik "Dumy Katalonii" nerwowo reaguje na prośby kibiców.
"Znowu? Przestanę wam podpisywać. Ostatni raz wam podpisuję" - mówi zawodnik niechętnie składając podpisy. Cała sytuacja wyglądałaby niezbyt sympatycznie, gdyby nie to, że Lewy prawdopodobnie pomylił autora filmiku z kimś innym...
"Chyba mnie z kimś pomylił. Ja akurat byłem pierwszy raz... Nie mam do niego pretensji ani żalu, filmik powstał w celach humorystycznych" - tłumaczy tiktoker.
Pozostali internauci także są zgodni co do tego, że ciągłe rozdawanie autografów może stać się niezwykle irytujące. Tym bardziej że Polak przyjechał pod ośrodek treningowy FC Barcelony wraz z żoną Anną Lewandowską i dziećmi.
"Wcale się nie dziwię. Idzie z żoną, córki słychać z auta. Rozumiem przed meczami lub po. Chłop też ma swoje prywatne życie; To prywatna sytuacja, także nie ma co mu się dziwić, że czasami chce od tego odpocząć; Cena sławy; Bycie sławnym jest fajne do czasu..." - czytamy w jednym z komentarzy.
Nagranie z całego zdarzenia można prześledzić poniżej:
Zobacz też:
Anna Lewandowska w szczerym wywiadzie otworzyła się na temat zdrowia. Groziła jej marskość choroby
Paweł Fajdek: Gala Mistrzów Sportu 2023. Młociarz powiedział, co myśli o Robercie Lewandowskim