Robert Makłowicz zawsze stawiał podróże na pierwszym miejscu. Gdy urodzili się synowie, zostawił ich przyjaciołom
Robert Makłowicz (59 l.) nie kryje, że nie wyobraża sobie życia bez podróży, jedzenia i... żony. „Agnieszka jest bez wątpienia szyją przedsięwzięcia zwanego Makłowicz” - twierdzi kucharz-gawędziarz.
Agnieszka Pogoda była kierowniczką produkcji pierwszego programu, jaki Robert Makłowicz nakręcił dla TVP. Kiedy zobaczył ją na planie, zapomniał, co ma tego dnia gotować...
"To był momencik, mgnienie oka, gdy się w niej zakochałem" - wspominał w rozmowie z "Panią" wydarzenia z 1988 roku poprzedzające premierę jego debiutanckich "Podróży kulinarnych".
Agnieszka też z miejsca straciła głowę do młodego kucharza, który - jak żaden inny - potrafi nie tylko wyczarowywać wspaniałe dania, ale też z pasją o nich opowiadać. Wspólne podróże służbowe sprawiły, że już dwa lata po pierwszej randce zostali małżeństwem po trwającej pięć godzin ceremonii zgodnej z tradycjami ormiańskimi i zakończonej... ukoronowaniem nowożeńców.
"To było fantastyczne przeżycie, choć nic nie rozumiałem, bo ksiądz mówił po ormiańsku. Naprawdę nie wiedziałem, co się dzieje" - opowiadał Robert.
Państwo Makłowiczowie, którzy dwa lata temu świętowali 30. rocznicę ślubu, nie wyobrażają sobie życia bez siebie.
"Razem tyle lat? Co w tym dziwnego? Jak się ktoś z kimś wiąże, to z reguły po to, żeby z nim być" - napisał twórca i gospodarz wielu programów telewizyjnych.
Agnieszka i Robert mają szczęście pracować razem i - dzięki temu podczas swych kulinarnych podróży - zasypiać i budzić się obok siebie codziennie, niezależnie od tego, czy są akurat w Azji, w Europie czy w Ameryce.
"To podstawa, żeby na dobranoc i dzień dobry widzieć kochaną osobę" - stwierdzili zgodnie na łamach "Pani".
Nawet kiedy zostali rodzicami, nie zrezygnowali ze wspólnych wypraw po świecie w poszukiwaniu smaków i aromatów lokalnych kuchni. Synów - Mikołaja, który przyszedł na świat rok po ich ślubie, i młodszego od niego o cztery lata Ferdynanda - zostawiali pod opieką przyjaciela pana Roberta, Piotra Bikonta.
"Wyrośli na porządnych facetów, ale nieskromnie powiem, że jest w tym i moja zasługa" - mówi Robert Makłowicz.
"Sporo w nich zainwestowałem, ale inwestycja w dzieci to najlepsza polisa ubezpieczeniowa dla rodziców" - dodaje.
31-letni Mikołaj i 27-letni Ferdynand poszli w ślady sławnego taty i od paru lat razem z nim tworzą autorskie dania gotowe pod szyldem "Makłowicz Menu". Jeszcze niedawno tylko starszy syn przejawiał smykałkę do gotowania. Mikołaj jest absolwentem szwajcarskiej szkoły gastronomiczno-hotelarskiej, prowadzi firmę winiarską i - jak zapewnia jego ojciec - wybornie gotuje. Ferdynand początkowo nie chciał mieć nic wspólnego z kucharzeniem. Po maturze poszedł na prawo, którego znajomość z pewnością przyda mu się w zarządzaniu firmą rodziców. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim - tej samej uczelni, na której prawo i historię studiował kiedyś... Robert Makłowicz.
"Nigdy niczego nie narzucaliśmy naszym synom. Może oprócz tego, żeby zawsze siadali razem z nami do obiadu" - opowiadała Agnieszka Makłowicz w rozmowie z "Panią".
Niestety, nie zawsze jest taka możliwość, bo Mikołaj i Ferdynand mieszkają w Krakowie, a Agnieszka i Robert większość czasu spędzają w domu w Dalmacji, który kupili w 2009 roku i który nazywają swoim ukochanym miejscem na ziemi.
Synowie jednego z najpopularniejszych polskich kucharzy nauczyli się od ojca nie tylko, jak przyrządzać pyszne potrawy, ale też tego, jak... smakować życie. Tato nauczył ich również, że we wszystkim, co robią, powinni mieć na uwadze innych ludzi, a przede wszystkim kobiety. Rycerskość, opiekuńczość, szacunek dla pań - te cechy prawdziwego mężczyzny Robert Makłowicz zawsze wymienia jako najważniejsze obok lojalności, uczciwości i szczerości.
Robert Makłowicz często zabiera żonę na romantyczne randki tylko we dwoje.
"Uwielbiam rozpieszczać żonę małymi gestami. Kupuję jej wszystko" - stwierdził kiedyś i dodał, że ma wobec Agnieszki ogromny dług wdzięczności, bo bez niej nie osiągnąłby tego wszystkiego, co osiągnął.
"Jest bez wątpienia szyją przedsięwzięcia zwanego "Makłowicz", ale za swój największy sukces uważa synów" - tak napisał o żonie na swej oficjalnej stronie.
"Mam cudowną rodzinę... Jesteśmy razem! Czy może być większa przyjemność niż przebywać z osobami, które się kocha ponad wszystko? To jest cel życia" - wyznał niedawno "Dobremu Tygodniowi".
Zobacz też:
Ewa Wachowicz w końcu zabrała głos. Wyjawiła prawdę o konflikcie z Robertem Makłowiczem