Robert Mazurek stracił pracę. Kulisy zwolnienia z Polskiego Radia są porażające. Tym powinien zająć się sąd!
Robert Mazurek (51 l.) musiał przełknąć gorzką pigułkę. Słynący z ciętej riposty dziennikarz został zwolniony z radiowej Dwójki. Publicysta twierdzi, że przyczyną utraty pracy są jego poglądy polityczne oraz niedawna krytyka "Wiadomości". Za całą sytuację obwinia prezes Agnieszkę Kamińską. Niewykluczone, że sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
Robert Mazurek od początku lat 90. rozwijał swoją karierę dziennikarską. Początkowo publikował teksty w "Nowym Państwie", "Tygodniku Powszechnym", "Rzeczpospolitej" czy "Dzienniku". Był jednym z założycieli ultrakonserwatywnego kwartalnika "Fronda". Obserwując ścieżkę kariery dziennikarza, można jednak odnieść wrażenie, że wraz z upływem czasu jego światopogląd coraz mocniej przesuwał się w lewo.
Po zakończeniu współpracy z "Uważam Rze" czy tygodnikiem "W Sieci", pracował dla "Dziennika Gazety Prawnej" oraz "Rzeczpospolitej". We wrześniu 2016 roku Robert Mazurek rozpoczął pracę w RMF FM, gdzie do dziś prowadzi poranną audycję. Równocześnie do niedawna był zatrudniony w radiowej Dwójce. Do niedawna, ponieważ jak twierdzi, został zwolniony przez prezes Polskiego Radia, Agnieszkę Kamińską. O szczegółach sprawy poinformował w mediach społecznościowych.
Dziś rano na profilu Roberta Mazurka na Twitterze ukazał się obszerny tekst, ujawniający okoliczności, w jakich dziennikarz stracił pracę w radiowej Dwójce. Z wersji wydarzeń przedstawionych przez publicystę wynika, że padł ofiarą niesprawiedliwości.
"Od stycznia nie będzie już "Mazurek słucha" w radiowej Dwójce. Prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska zerwała moją umowę. Poszło oczywiście o politykę, czyli o to, że ośmieliłem się w RMF-ie wyśmiewać telewizyjne "Wiadomości" i krytykować przeforsowaną przez PiS dotację na media publiczne" - grzmi w swoim wpisie na Twitterze.
Aby zrozumieć, co doprowadziło do zwolnienia Roberta Mazurka, trzeba cofnąć się do 13 grudnia. Nieco ponad dwa tygodnie temu gościem dziennikarza w "Porannej rozmowie" na antenie RMF FM był poseł PiS, Rafał Gontarz. Radiowiec z typową dla siebie dociekliwością zadawał pytania dotyczące przekazania 2,7 mld zł na telewizję publiczną.