Robert Moskwa wróci do żony?! Szykuje się nagły zwrot akcji?
Wyglądali na szczęśliwą i dobraną parę, ale... po urodzeniu dziecka w związek Roberta Moskwy (52 l.) i Patrycji (25 l.) wkradła się szara, czasami trudna codzienność. Tygodnik „Na żywo” zdradza, dlaczego ich miłość się wypaliła.
Czternastego sierpnia obchodziliby trzecią rocznicę ślubu. Niestety, kwiatów i szampana nie będzie. Kilka miesięcy temu żona Roberta Moskwy wyprowadziła się z ich wspólnego domu do Łodzi, a w sądzie leży już pozew rozwodowy.
"Od tej decyzji nie ma odwrotu" - potwierdziła w rozmowie z "Na żywo" Patrycja Cieślik.
Aktor nie chce tego komentować.
"Od lat konsekwentnie odmawiam wypowiadania się na tematy prywatne. I w tym przypadku nie będzie wyjątku" - zapewnił gazetę.
Trudno się temu dziwić. To już jego drugie nieudane małżeństwo, choć wydawało się, że z Patrycją, mimo dużej różnicy wieku, łączy go pokrewieństwo dusz. Poznali się w 2008 r. przy okazji konkursu dla modeli. Ona pracowała przy organizacji tego wydarzenia, jego zaproszono jako gościa.
Aktor od razu zwrócił uwagę na zgrabną dziewczynę o ładnym uśmiechu. Szybko okazało się, że mają wiele wspólnego. Robert prowadził Klub Sztuk Walki Karate Stars. Patrycja odnosiła sukcesy jako instruktorka fitnessu i tancerka pole dance. Zaczęli się spotykać, choć otoczenie nie zawsze było im przychylne.
"Ona jest w wieku jego córki z poprzedniego związku. Nic z tego nie będzie" - plotkowano.
Ale oni byli ze sobą bardzo szczęśliwi. Realizowali swoje pasje i nie mieli problemu z tym, by publicznie okazywać sobie uczucia. Kameralny ślub udało im się wziąć z dala od błysku fleszy. Gwiazdor serialu "M jak miłość" zawsze cenił sobie prywatność. Wyjątek zrobił tylko raz, gdy urodziła im się córka.
"Chcę się z Wami podzielić radosną nowiną: 30.01.2017 przyszła na świat moja ukochana córka Nadusia" - napisał na Facebooku, publikując zdjęcie ze szpitala.
Dziewczynka była zdrowa, piękna i wniosła w ich życie wiele radości. Postanowili, że ze wszystkim dadzą sobie radę sami. Nie wynajęli opiekunki, nie mogli też zbyt często liczyć na pomoc dziadków, którzy w razie potrzeby mogliby odciążyć zapracowanych rodziców.
A przecież Robert cały czas gra w "M jak miłość", prowadzi szkolenia i pracuje dla firmy odszkodowawczej. Patrycja z kolei promuje swoją markę odzieży motywacyjnej Fly Way i bardzo dba o formę.
"Już pół roku po porodzie wróciłam na salę treningową. Może byłam zbyt ambitna, pedantyczna. Chciałam, żeby wszystko chodziło jak w zegarku" - mówi "Na żywo" Patrycja.
Życie pokazało jednak, że małżeńskiego szczęścia i porozumienia nie da się tak łatwo ułożyć. A w związek zaczęła wkradać się rutyna i kłopoty dnia codziennego.
"Nie było ‘osoby trzeciej’, która zniszczyła to małżeństwo. Po prostu coś się wypaliło" - zdradza znajoma pary.
Jeszcze w grudniu małżonkowie próbowali pokonać kryzys, wyjeżdżając na romantyczny urlop do Wenecji. Patrycja napisała wtedy na Facebooku, że jest w Robercie zakochana. Ale kolejne miesiące pokazały, że ich relacje stopniowo się rozluźniły. Teraz, w rozmowie z "Na żywo", Patrycja przyznaje jednak, że Robert dalej jej pomaga i jest wspaniałym ojcem.
"Był na starcie mojej firmy dużym wsparciem, a w kwestii opieki nad naszą córką zawsze mogę na niego liczyć" - zapewnia.
Aktor zabiera do siebie Nadię nawet na kilka dni i potrafi się nią świetnie opiekować. Znajomi pary twierdzą, że ich małżeństwo ma jeszcze szansę, o ile... nie zabraknie woli walki.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: