Rodowicz wróciła do korzeni. Musi podjąć ważną decyzję dot. przyszłości
Choć Maryla Rodowicz wciąż pozostaje aktywna zawodowo i zachwyca energią na scenie, słabość fizyczna niekiedy daje się już jej we znaki. Artystka zastanawia się więc nad wprowadzeniem poważnych zmian w swoim życiu. Uznała, że dobrą okazją do przemyślenia tematu będzie podróż w dalekie, acz rodzinne strony, czyli do Wilna. Być może oddalenie od domu pozwoli jej spojrzeć z dystansu na najbliższe otoczenie...
Maryla Rodowicz ani myśli rezygnować z występowania. Chociaż na scenie pojawia się od niemal 60 lat, to nadal nie powiedziała ostatniego słowa. Sezon letni jak zawsze oznacza dla niej wypełniony koncertami kalendarz. Niebawem wystąpi chociażby na Polsat Hit Festiwalu, który odbędzie się w dniach 23-25 maja w Operze Leśnej w Sopocie. Obok niej na scenie zaprezentują się m.in. Kayah, Dawid Kwiatkowski, Doda, Edyta Górniak, Roksana Węgiel, Kuba Badach czy Alicja Majewska.
Zanim jednak gwiazda na dobre rzuci się w wir pracy, postanowiła wybrać się na wycieczkę do Wilna.
"Do tego miasta zawsze wracam z radością i wielkim sentymentem. Jak już samolot ląduje, za każdym razem patrzę na światełka miasta i uświadamiam sobie, że moja mama się tu urodziła, ojciec, dziadkowie i chyba pradziadkowie. Jestem przesiąknięta Wilnem, bo babcia przez całe moje dzieciństwo opowiadała mi o nim. To jest ziemia mojej rodziny, tu są moje korzenie i dopóki mam siłę, będę tu wracać. Mam nadzieję, że później moje dzieci będą odwiedzać to miasto" - wyznała w rozmowie z tygodnikiem "Świat i ludzie".
Widać, że wokalistka przywiązuje wielką wagę do historii swoich bliskich. W stolicy Litwy zazwyczaj spotyka się ze swoim kuzynem, Żilvinasem Radaviciusem, który bada rodzinną genealogię. Odwiedza również kościół, w którym brała ślub jej babcia i w którym została ochrzczona jej mama. Rodowicz zawsze udaje się też na cmentarz, gdzie pochowano jej dziadka, pradziadków i ciocię. To dla niej bardzo ważne.
"Te wyjazdy są mi potrzebne, porządkują moje życie i przypominają, że najważniejsza jest rodzina" - podkreśla piosenkarka.
Tym razem 79-latka planuje podjąć w trakcie wyprawy pewną istotną decyzję w sprawie swojej przyszłości. Chodzi mianowicie o dalsze losy jej domu w Konstancinie. Chociaż jest to jej ukochane miejsce, artystka ma coraz większe trudności z poruszaniem się po nim. Największą przeszkodę stanowią schody, których pokonywanie kilka razy dziennie staje się dla niej bardzo dokuczliwe.
Istnieją oczywiście pewne sposoby na poprawę sytuacji. Co prawda montaż windy odpada ze względu na brak wystarczającej ilości miejsca w liczącej ponad sto lat willi, wciąż jednak można przecież przenieść sypialnię na parter, co ograniczyłoby konieczność wychodzenia na piętro. Z jakiegoś powodu pomysł ten jednak niezbyt podoba się Rodowicz.
Wydawałoby się, że jedyną opcją jest więc sprzedanie domu i zamienienie go na jakieś parterowe lokum w dogodnej okolicy. Wokalistka wpadła jednak na jeszcze co innego.
Na ten moment gwiazda rodzimej sceny muzycznej zastanawia się nad kupnem apartamentu znajdującego się nieopodal. Dzięki temu zimy mogłaby spędzać w mieszkaniu, a letnie miesiące w przestronnej willi. Tam mogłaby cieszyć się ogrodem i ciszą.
Niestety takie rozwiązanie niesie za sobą spore wydatki. Rodowicz nie jest pewna, czy może sobie na to pozwolić. Wyjazd do Wilna to właśnie czas na podjęcie decyzji.
"To miejsce, gdzie czuję obecność moich przodków, którzy byliby ze mnie dumni - taką mam nadzieję. Dotychczas wszystkie ważne decyzje w życiu podejmowałam właśnie w Wilnie i nie zamierzam tego zmieniać" - wyznała w wywiadzie.
Czas pokaże, jakiego wyboru dokona piosenkarka.
Zobacz też:
Był w szoku, gdy poznał wiek Maryli Rodowicz. Znany Niemiec przecierał oczy ze zdumienia
Olbrychski odbił ją pierwszemu mężowi, a potem zdradzał z Marylą Rodowicz
Maryla Rodowicz oficjalnie ogłosiła. Nie posiada się z radości, już spływają gratulacje