Rodzinna tragedia braci Mroczków
Bracia Mroczkowie rzadko zdradzają sekrety ze swojego życia prywatnego. Niedawno jednak Marcin zrobił wyjątek i opowiedział o dramatycznych chwilach sprzed lat. Ich kochany tata miał poważny wypadek. Z tego powodu bliźniaki musiały dość szybko dorosnąć, aby pomóc mamie...
Marcin już w chwili narodzin sprawił swoim rodzicom ogromną niespodziankę. Państwo Mroczkowie oczekiwali dziecka, cieszyli się, kiedy na świecie pojawił się Rafał. Jednak podczas porodu lekarze odkryli, że jest to ciąża bliźniacza. Trzydzieści lat temu USG nie było powszechnie stosowane i nikt się tego nie spodziewał.
Po chwili pojawił się Marcin, podobny do Rafała jak dwie krople wody. Odróżniał go tylko pieprzyk na brodzie. Halina Mroczkowa otrzymała talon na dwadzieścia pieluch i opuściła siedlecki szpital.
W domu czekała na braci 3,5-letnia siostra Agatka. To ona wybrała imię dla drugiego, nieoczekiwanego brata. Chłopcy byli drobni, dziewczynka woziła ich w wózeczku dla lalek. Mroczkowie żyli skromnie. Mama była ekspedientką w sklepie, tata robotnikiem w zakładach metalowych.
Przeżył straszny wypadek, wciągnęła go maszyna i stracił prawą rękę. By związać koniec z końcem, na działce pod folią uprawiali warzywa. Potem Marcin z Rafałem z dwukołowego wózka sprzedawali na placu targowym pomidory. Rodzina była lubiana przez sąsiadów.
Chłopcy służyli do mszy w pobliskim kościele. Pomagali też mamie w domu. By wyręczyć niesprawnego tatę, nauczyli się robić domowe naprawy. Potrafią nareperować pralkę, przeciekający dach.
Mieli po 18 lat, kiedy do Haliny Mroczek zadzwoniła siostra. "Jest casting na bliźniaków" − oznajmiła podekscytowana.
Nie wierzyli, że dostaną role w serialu „M jak miłość”, ale udało się. W pierwszych odcinkach zaciągali jeszcze po siedlecku. Dziś, gdy oglądają te odcinki, pękają ze śmiechu. Cezary Morawski, filmowy tata, witał ich na planie przedrzeźniając: „No i przejechaaali”.
Bracia sami uczyli się dykcji i aktorstwa podglądając kolegów na planie. Przypatrywali się też, jak to jest w wielkim świecie.
"Wykorzystali uczciwe swoją szansę" – mówi o nich scenarzystka serialu Ilona Łepkowska.
Marcin z bratem ciężko pracowali na sukces. Wstawali o trzeciej w nocy, by zdążyć na pociąg. O szóstej rano byli na planie. Marcin, który marzył o karierze wojskowej, wsiąkł w aktorstwo. Jednak czuł, że warto mieć konkretny zawód. Kiedy podjął studia na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, przeniósł się do Warszawy. Mieszkał w akademiku, a potem kupił sobie mieszkanie nieopodal Parku Szczęśliwickiego.
Nie zapomnieli też o rodzicach. Dziś dzięki synom są właścicielami świetnie prosperującego sklepu spożywczego.