Rola Koniuszko przyniosła mu sławę. Co dziś robi bohater "Zmienników"?
"Zmiennicy" to kultowy polski serial komediowy Stanisława Barei, który, choć doczekał się tylko jednego sezonu, wspominany jest po dziś dzień. To właśnie w nim sympatię widzów zdobyła choćby Ewa Błaszczyk, która przebierała się za "Mariana Koniuszko". Tego bohatera grał z kolei Marcel Szytenchelm. Co się z nim stało? Sprawdziliśmy co robi dzisiaj serialowy Koniuszko.
"Zmiennicy" to kultowy serial komediowy Stanisława Bareri z lat 80., który pokochała cała Polska. W produkcji wystąpiła plejada gwiazd, choćby Mieczysław Hryniewicz, Ewa Błaszczyk, Irena Kwiatkowska, Krzysztof Kowalewski, Marian Opania i Artur Barciś. Serial doczekał się tylko 15 odcinków, ale historia taksówkarzy tak bardzo przypadła widzom do gustu, że do dziś można natknąć się w telewizji na powtórki poszczególnych epizodów. To najlepiej dowodzi, że czasami mniej znaczy więcej.
Szczególnie zapadającą w pamięć rolę miała w serialu Ewa Błaszczyk. Grała pomysłową dziewczynę Kasię, która po zwolnieniu z pracy postanowiła zatrudnić się w firmie taksówkarskiej, a gdy odmówiono jej przyjęcia, stwierdziła, że przebierze się za mężczyznę. Wtedy pracę dostała z marszu, a Marian Koniuszko, syn jej byłego szefa, nie miał pojęcia, że Kasia się za niego podaje. Jego niesforna natura i nieprzepisowa jazda tak bawiły widzów, że szybko zyskał równie dużą popularność co postać Ewy Błaszczyk.
Choć serial dał Marcelowi Szytenchelmowi rozpoznawalność, aktor nagle zniknął po emisji produkcji. Sprawdziliśmy, co dziś robi.
Choć "Zmiennicy" przynieśli Marcelowi Szytenchelmowi tak dużą popularność, że mógł przebierać w kolejnych rolach, wolał zniknąć i przez kilka lat nie pokazywał się w filmach i serialach. Skupił się na autorskim projekcie - stworzył Studio Teatralne "Słup" w Łodzi i pełni tam rolę reżysera i dyrektora artystycznego. W ostatnich latach powrócił do telewizji. Widzowie mogli oglądać go w takich produkcjach, jak "Świat według Kiepskich".
ZOBACZ TEŻ:
Elżbieta Zającówna odeszła w wieku 66 lat. Bliscy wciąż czekają