"Rolnik szuka żony 4": Małgosia i Paweł zostaną rodzicami? Szczera odpowiedź rolniczki
Małgorzata Sienkiewicz (27 l.) jest właścicielką gospodarstwa na Podlasiu, ale od dawna czuła się samotna. Zgłosiła się do programu „Rolnik szuka żony”, bo tęskniła za miłością. To była dobra decyzja. Jej serce mocniej zabiło, a dziś planuje przyszłość z Pawłem (24 l.). „Rewii” zdradza, co ją w nim urzekło i czy myśli o dzieciach.
Jakie to wrażenie oglądać siebie w telewizji?
- Na początku nie podobałam się sobie, długo musiałam się z tym oswajać. Ale to dzięki programowi poznałam wspaniałych ludzi, przeżyłam wielką przygodę, a przede wszystkim spotkałam miłość życia.
Wierzyła pani, że tak się stanie?
- Miałam jeden cel - poznać fajnego mężczyznę, z którym stworzę udany związek. Wiem, że to niełatwe, więc wzięłam pod uwagę kilka scenariuszy i byłam przygotowana na to, że coś może się nie udać. Na szczęście wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam...
Jak to możliwe, że do tej pory była pani samotna?
- Mieszkam na wsi i czułam się zamknięta w swoim środowisku. Wszyscy się tu znają, więc jeśli miałabym zakochać się w kimś stąd, już dawno by się to wydarzyło. Ciężko tu poznać kogoś nowego, a z portali randkowych nie korzystałam, bo najcenniejszy dla mnie jest kontakt na żywo. Zgłosiłam się do programu, bo chciałam poznać wartościowego człowieka, który ma swoje pasje, co dla wielu ludzi ze wsi jest abstrakcją. Myślą, że mam zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do życia, ale ja tak nie uważam.
Jak Pawłowi podoba się w pani stronach?
- Bardzo mu się podoba, ale do wielu rzeczy musi się przyzwyczaić, nauczyć, zaakceptować. Branża rolnicza to nie jest bułka z masłem. Żeby to wszystko zgłębić, potrzeba dużo cierpliwości i poświęceń. Paweł jest skłonny do wyrzeczeń i właśnie po tym poznaje się prawdziwą relację. Ale nie chciałabym, żeby rzucił wszystko i pracował ze mną w gospodarstwie. Cieszę się, że ma swoje zainteresowania. Ważne, aby się uzupełniać i być ze sobą na co dzień.
Myśli pani o dzieciach?
- Wartości rodzinne są dla mnie szalenie ważne i oczywiście marzę o pełnej rodzinie, z mężem i gromadką dzieci, ale wszystko w swoim czasie. Jeżeli coś ma się wydarzyć, to nadejdzie we właściwym momencie.
Jak przyjęła Pawła pani rodzina?
- Wszyscy bardzo nam kibicują - moje trzy siostry, kuzynki, a nawet dalsi znajomi. To naprawdę szalenie miłe.
***
Zobacz więcej materiałów