"Rolnik szuka żony": Jakub dostawał groźby śmierci. Niesamowite, jak zareagował

"Rolnik szuka żony" jutro po raz kolejny dobiegnie końca. Finał 9. edycji programu odsłoni przed widzami całą prawdę na temat uczuć żywionych przez rolników do uczestniczek show. Kto zdecyduje się rzucić w wir miłości, a komu przyjdzie przełknąć gorycz porażki? Już dziś o godzinie 22:00 dowiemy się wszystkiego. Jak na razie, z internetowych przecieków możemy wywnioskować, że Walentyn i Klaudia nie stworzą udanego związku. 

Na przestrzeni dziewięciu edycji programu mieliśmy okazję poznać przeróżne osobowości. Niektórym rolnikom i rolniczkom udało się odnaleźć swoją drugą połówkę. Jakub Napierała, który uczestniczył w 6. edycji niestety nie spotkał jeszcze na swojej drodze prawdziwej miłości. Podczas ostatniej wizyty w "Pytaniu na śniadanie", mężczyzna opowiedział o tym, co działo się w jego życiu po emisji show. W rozmowie z Małgorzatą Opczowską i Łukaszem Nowickim wyznał, że zalała go fala nienawiści ze strony internautów. Na szczęście Rolnik jest odporny na tego typu nieprzyjemności.

"Na początku widzowie przypisują do aparycji jakieś cechy i hejtują aparycję. Można zamienić to w żart, ja akurat mam poczucie własnej wartości" - opowiadał Jakub Napierała w studio "Pytania na śniadanie".

Niestety zdarzało się, że mężczyzna musiał mierzyć się z dużo trudniejszymi sytuacjami. Zawistni ludzie grozili mu przemocą, a nawet śmiercią.

Gospodarz programu śniadaniowego, Łukasz Nowicki dopytywał uczestnika 6. edycji, czy zdecydował się zgłosić sprawę na policję.

"Zgłosiłem na policję, ale to jest niska szkodliwość czynu. Mam się zgłosić wtedy, gdy mnie zabiją" - odpowiedział żartobliwie Jakub Napierała. 

Niestety, Jakub Napierała nie jest jedynym uczestnikiem "Rolnika", którego spotkał hejt. Również Mateusz Budych musiał zmierzyć się z atakami ze strony obcych ludzi. Uczestnik dziewiątego wydania show nie spotkał się z akceptacją otoczenia. Dziś mężczyzna zdaje sobie sprawę, co było przyczyną niekorzystnego odbioru przez widzów. Nadmierny stres spowodował, że Rolnik nie pokazał oglądającym swojej prawdziwej twarzy. Zdenerwowanie całkowicie przejęło nad nim kontrolę.

"Myślę, że chodziło o mój wizerunek, jaki został przedstawiony w programie. Byłem zestresowany, nie byłem sobą. To też jest dla mnie lekcja i nauka na przyszłość. Do pewnego momentu czytałem komentarze, a później przestałem" - zdradził Mateusz Budych w "Pytaniu na śniadanie".

Okrutne komentarze krążące w sieci sprawiły, że mężczyzna zaczął tracić poczucie własnej wartości. W pewnym momencie nie wiedział już, kto ma rację. Zastanawiał się, czy to możliwe, aby tak wielu ludzi się myliło, co do jego osoby. Prowadzący kategorycznie zaprzeczyli i zwrócili uwagę, że bardzo często mechanizm szerzenia mowy nienawiści polega na niszczeniu pewności siebie drugiego człowieka.

W dyskusję włączył się także Maciek Kazek. Uczestnik siódmej edycji "Rolnika" przytoczył bardzo istotny i jakże trafny w dzisiejszych czasach cytat.

"W końcu człowiek nie wie, jaki jest, bo słowo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą".

Zdecydowanie najlepiej z agresją w internecie radzi sobie Jakub. Rolnik nawet najbardziej dotkliwe komentarze potrafi obrócić w żart.

"Ja wiem, że to piszą ludzie sfrustrowani. Jeżeli taki człowiek wypisuje takie rzeczy w internecie, to lepiej, żeby na mnie wylał tę frustrację niż na swoją żonę czy zwierzęta" - podsumował z uśmiechem Jakub Napierała.

Takiej dawki optymizmu można tylko pozazdrościć. 

Zobacz też:

Irene Cara nie żyje. Gwiazda jednego przeboju zrewolucjonizowała Oscary

Marina Łuczenko-Szczęsna padła w ramiona Joanny Kurskiej. To z nią oglądała mecz Wojtka

Allan Krupa zagryza papierosa bagietką. Edyta Górniak będzie załamana dietą syna