"Rolnik szuka żony": Marta Manowska nie chce być już sama!
Zawsze unikała odpowiedzi na pytanie, czy jest z kimś związana. Ani dziennikarzom, ani ekipie pracującej przy programie "Rolnik szuka żony", ani jego bohaterom nie udało się wyciągnąć od Marty Manowskiej (31 l.) tej informacji. Aż tu nagle taka deklaracja!
"Marzę o domku w ustronnym miejscu. Rano otulona kocem siadam na ławce z kawą i czytam. Gdyby obok była druga osoba, byłoby super" - wyznała w jednym z wywiadów.
Można się dziwić, że taka piękna dziewczyna jest sama. Ale Marta jest z innej epoki. Woli poczekać na kogoś, kto jest jej przeznaczony.
"Dla mnie najważniejsze wartości w życiu to rodzina, miłość i wiara. Mam to wdrukowane. Moja babcia i dziadek żyją razem pięćdziesiąt kilka lat! Patrzę na nich i wierzę w miłość" - mówi, a pytana o ślub, dodaje bez zastanowienia: "Jestem na to gotowa!".
Prezenterka ciężko pracowała przez ostatnie lata, aby zapewnić sobie stabilizację, która ułatwia założenie rodziny.
Rok temu urządziła pierwsze mieszkanie w stolicy. Kontrakt z TVP daje jej finansowe zabezpieczenie, ale mimo to ona nie szasta pieniędzmi.
"Zawsze pomagali mi rodzice: ubierali, kształcili, dawali na książki. Mimo to stale dorabiałam, by mieć własne pieniądze. W liceum roznosiłam ulotki, pracowałam w salonach samochodowych, prowadziłam jazdy próbne. Na studiach dawałam korepetycje z angielskiego. Dzisiaj nie wydaję na prawo i lewo" - wyznaje.
Jedyną ekstrawagancją, na jaką pozwala sobie prezenterka, są podróże do Azji. W tym roku na przykład zaplanowała samotną eskapadę do Chin. Na pewno zwróci tam na siebie uwagę - choćby... oczami. Bo to prawdopodobnie właśnie dzięki nim wygrała casting do programu "Rolnik szuka żony".
Czytaj dalej na następnej stronie
"Przyszedł charakteryzator i powiedział: 'O Boże, jakie cudne oczęta!' I tym mnie odstresował" - wspomina Marta Manowska.
Rozbawiona, brawurowo przeszła sceny próbne i dziś oglądamy ją w telewizji.
A czy jest szczęśliwa? Tak, ale, jak mówi, nie chce być sama...
"Uważam, że tyle żyjemy, ile kochamy" - podkreśla Marta.
I trudno się z nią nie zgodzić.