Romanowska ujawnia sekret „Naszego nowego domu”. Takich decyzji woli unikać
Elżbieta Romanowska (41 l.) rok temu stanęła przez trudnym zadaniem. Gdy wyszło na jaw, że to właśnie ona poprowadzi nowe sezony „Naszego nowego domu”, część widzów od razu zapowiedziała, że rezygnuje z oglądania. Rok później sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Romanowskiej udało się podbić serca publiczności, ekipy i uczestników. Jej wpływ na kształt programu jest ogromny, ale sama prowadząca właśnie ujawniła, że nie chciałaby, by był większy. Wyjaśniła, dlaczego.
Odkąd rok temu gruchnęła wiadomość, że Elżbieta Romanowska zostanie nową prowadzącą „Naszego nowego domu”, wśród widzów Polsatu zapanowało zamieszanie.
Część od razu zapowiedziała bojkot nowych sezonów, inny uznali, że program rzeczywiście wymagał liftingu, a sama Romanowska błagała, by wstrzymać się z ocenami przynajmniej do emisji pierwszego odcinka z jej udziałem.
W wywiadach przyznawała, że po otrzymaniu propozycji długo biła się z myślami, zapewniała o swoim ogromnym szacunku wobec poprzedniczki i zapowiadała, że nie ma zamiaru „wchodzić z cudze buty”.
W rezultacie dyskusje na temat nowej prowadzącej „Naszego nowego domu” i przecieków z planu, świadczących o tym, jak radzi sobie z nowym wyzwaniem, okazał się najgorętszym tematem ubiegłorocznych wakacji.
Rok później sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Romanowska urzekła widzów swoją autentycznością, empatią, taktem i wyczuciem. Przez dwa sezony zdążyła się tam zgrać z ekipą i programem, że trudno już wyobrazić sobie „Nasz nowy dom” bez niej.
Chociaż jednak jej wpływ na kształt programu jest ogromny, to Romanowska, jak sama zapewnia, nie chce, by był większy. Jak wyznała w rozmowie z ShowNews, jest rodzaj decyzji, który budzi w niej zdecydowany sprzeciw. Ujawniła, o czym nigdy, przenigdy w życiu nie chciałaby przesądzać. Chodzi o wybór rodzin, których domy wyremontuje ekipa NND. Jak wyjaśnia Romanowska:
„Ja takiej decyzyjności nie mam, ponieważ żeby zakwalifikować się do naszego programu, musi być spełnionych bardzo wiele warunków. Ja, gdybym mogła, wszystkich, którzy się zgłaszają, bym przyjmowała, więc może nawet i lepiej, że ja takiego głosu decyzyjnego absolutnie nie mam, bo wszystkim mówiłabym: "Oczywiście, wyremontujemy wasz dom"”.
Nie jest tajemnicą, że nie każdy dom kwalifikuje się do wyremontowania w programie. Ekipie fachowców musi wystarczyć zaledwie 5 dni, wiec na starcie odpadają domy zbyt duże, z wadami konstrukcyjnymi czy o niepewnych fundamentach. Warunkiem kwalifikacji do programu jest też uregulowany stan prawny nieruchomości.
Jak ujawniła w jednym z wywiadów architektka „Naszego nowego domu”, Martyna Kupczyk:
„Nie jesteśmy w stanie wyremontować domu, który ma 120 m, bo musielibyśmy chyba trzy ekipy budowlane wziąć, a tak się nie da pracować. Nie możemy wyremontować domów, które są w bardzo złym stanie technicznym, bo mamy kierowników budowy, którzy są za tę całą budowę odpowiedzialni i nie możemy wziąć się za coś, kiedy nie jesteśmy pewni, że ten dom będzie stał przez następnie kilkanaście, kilkadziesiąt czasami lat”.
Zobacz też:
Romanowska w skąpym bikini świętuje 41. urodziny. Tylko spójrzcie na ten strój
Niespodziewany zwrot akcji. Nagle przerwany remont i takie słowa Romanowskiej
Prowadząca „Nasz nowy dom” zdradza kulisy programu. Mówi o wstydzie i odwadze