Rosyjskie influencerki zachęcają do mobilizacji. Przekonują, że wojna to "nic takiego"
"Częściowa mobilizacja" zarządzona w zeszłym tygodniu przez Władimira Putina (69 l.), nie idzie zgodnie z przewidywaniami kremlowskiej propagandy. Wielu potencjalnych żołnierzy ucieka przed poborem za granicę, w miastach i wsiach dochodzi do protestów. Dlatego rosyjski rząd postanowił trochę uspokoić ludność i zachęcić do wejścia w szeregi armii. Mają w tym pomóc... influencerki.
W środę 21 września dyktator Federacji Rosyjskiej Władimir Putin wygłosił orędzie do narodu.
Polityk zwrócił się ze specjalnym wystąpieniem, w którym ogłosił częściową mobilizację i organizację fałszywego referendum, na mocy którego ma zamiar przyłączyć część okupowanych przez Rosjan ziem, należących formalnie do Ukrainy.
To według ekspertów może być spowodowane tym, że "specjalna operacja wojskowa", jak nazywana jest przez rosyjską propagandę wojna u naszych wschodnich sąsiadów, nie idzie po myśli dyktatora.
Niestety masowa mobilizacja oznacza prawdopodobnie dużą eskalację konfliktu.
Dekret o powoływaniu do służby wojskowej skonstruowany jest jednak na tyle nieprecyzyjnie, że trudno dziś ustalić ilu rezerwistów rzeczywiście zjawi się na froncie.
Początkowe szacunki mówiły o maksymalnej liczbie 300 tysięcy żołnierzy, teraz szacuje się, że zmobilizowanych może być nawet kilka milionów Rosjan.
Decyzja dyktatora budzi ogromny sprzeciw w społeczeństwie. Wielu z powołanych nie chce walczyć, nie chce zostawiać swoich rodzin, by narażać zdrowie i życie w wojnie wywołanej przez prezydenta Putina.
Od ogłoszenia wejścia w życie "częściowej mobilizacji" w kilku rosyjskich miejscowościach doszło do manifestacji i protestów, w których zatrzymano ponad 1300 osób.
Nawet za kilkudniową dezercję grozi kara wieloletniego pozbawienia wolności.
Dlatego też tamtejsze media starają się jak najbardziej złagodzić przekaz o przymusowej mobilizacji i w jakiś sposób zachęcić nieprzekonanych, że jednak warto wyruszyć na front.
O pomoc, putinowska propaganda postanowiła poprosić... rosyjskie influencerki.
Zdjęcia pięknych Rosjanek opatrzone są hashtagiem "nie panikuj". Wymalowane dziewczyny mają za zadanie uświadomić obywateli, że powołanie nawet kilkuset nowych żołnierzy to jedynie kropla w morzu potrzeb rosyjskiego wojska.
Aby zwizualizować ten fakt niechętnym walce rezerwistom, modelki używają... frytek i cukierków. Zapewniają też, że mobilizacja to "nic takiego".