Różczka zrobiła z mamy nianię dla córki?
To nie jest nic nadzwyczajnego. Wiele Polek wraca do pracy po urlopie macierzyńskim, zostawiając swoje pociechy pod opieką babć. Te zazwyczaj nie mają wyboru i nie odmawiają. Magdalena Różczka (35 l.) poszła dalej i zaproponowała swojej mamie przeprowadzkę do siebie, by wnuczką mogła zajmować się codziennie.
Kiedy w jej małżeństwie zaczęło dziać się źle, postanowiła ze wszystkich sił ratować związek, doskonale pamiętając, że choćby mama dawała nie wiadomo ile miłości, wychowywanie się bez taty to jednak nie to samo co w pełnej, szczęśliwej i radosnej rodzinie.
Nie chciała, by jej córeczka Wandzia przeżywała to, z czym ona sama mierzyła się, będąc małą dziewczynką.
Niestety, próby ratowania małżeństwa z Michałem Marcem nie powiodły się - sprawa rozwodowa jest w toku. Kiedy aktorka zorientowała się, że nic z tego nie będzie, postanowiła dołożyć wszelkich starań, by córeczka jak najmniej odczuła rodzinne zawirowania.
Dziś nie blokuje spotkań córki z ojcem, który z małą jest bardzo związany.
"Magda widzi, że jednak Wandzia bardzo to wszystko przeżywa. Już sam fakt, że tata z nimi nie mieszka jest dla niej trudny do zaakceptowania" - opowiada tygodnikowi "Świat&Ludzie" przyjaciółka aktorki.
Różczka jest teraz nie tylko samotną matką, ale również głównym żywicielem rodziny. By jej mieszkająca w Nowej Soli mama "mogła codziennie przytulać wnuczkę", postanowiła sprowadzić ją do siebie, do Warszawy. Na stałe!
"Magda wpadła na pomysł, że mama, która jest już na emeryturze, mogłaby się do niej przenieść. Byłoby to dużym ułatwieniem dla niej, a i wielką radością dla Wandy. I tak się stanie! Mama przeprowadzi się do niej w połowie czerwca na piąte urodziny Wandzi. Będzie to prezent urodzinowy" - dodaje informatorka pisma.
Teraz mama aktorki będzie nie tylko babcią, ale i nianią. Odbierze dziewczynkę z przedszkola, pomoże wychowywać. Pewnie i posprząta i zrobi zakupy.
Nie wszystkie panie jednak się na to godzą...
