Reklama
Reklama

Rozenek apeluje do polityków

Małgorzata Rozenek swojego męża Jacka poznała na grillu u Piotra Adamczyka. Aktor wydał jej się wówczas "wyjątkowo nadęty". Dziś, dzięki in vitro, mają dwójkę dzieci.

34-letnia perfekcyjna pani domu - z zawodu prawnik - całe dzieciństwo spędziła w szkole baletowej, gdzie wpojono jej, iż nigdy nie będzie wystarczająco dobra. Choć w programie, który cieszy się dużą popularnością, wydaje się idealna, twierdzi, że jej życie nie wygląda jak na ekranie.

Nie wychodzi jej prasowanie, a mąż, który także powinien świecić przykładem, jest bałaganiarzem. Zdarza mu się jednak pomagać - myć okna i robić zakupy. Ich początki nie były łatwe - podczas wspólnego wieczoru u Adamczyka, próbując jej zaimponować, opowiadał o egzotycznych podróżach. Wkurzało ją to...
"Był przez to jakiś taki nadęty" - opowiada Rozenek "Fleszowi". Wszystko zmieniło się, gdy obok niego usiadła inna piękna kobieta. "Poczułam się zazdrosna. W którymś momencie zaczęliśmy rozmawiać. I już przestaliśmy udawać. Zaiskrzyło" - śmieje się.

Reklama

Pobrali się szybko. Ich synowie przyszli na świat metodą in vitro - Rozenek nie ukrywa, że gdy po dwóch latach zdała sobie sprawę, iż nie może mieć dzieci, czuła potworną bezsilność. Dziś jest szczęśliwą matką sześcioletniego Stasia i dwuletniego Tadzia. 

"Cały czas powtarzam: ta metoda przeprowadzona w sposób rzetelny, jest etyczna" - mówi, apelując, by politycy skupili się na kontroli klinik przeprowadzających in vitro, a nie na karaniu ludzi, którzy z niej korzystają. Nie może słuchać tego, co się dzieje wokół tego tematu.

Od początku wierzyła, że się uda, zgodnie z zasadą: "jak czegoś chcesz, i o tym myślisz, to się spełnia". O in vitro myślała jak o procedurze, przez którą po prostu musi przejść, by zostać matką. Wiązało się to m.in. z pewnymi niedogodnościami, zastrzykami w brzuch, hormonami i tyciem.

Jej zdaniem najtrudniejsze są dwa momenty. Pierwszy, gdy kobieta zda sobie sprawę, iż in vitro jest jedynym wyjściem, by zajść w ciążę. Drugi, gdy czeka na to, czy się uda...
Wkurza ją przesłodzony wizerunek macierzyństwa promowany przez Kasię Cichopek i Anię Muchę. 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Rozenek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy