Rozenek-Majdan pokazała się w niepokojącym stanie. Szybko ruszyła z wyjaśnieniami
Małgorzata Rozenek-Majdan słynie z tego, że niczego nie ukrywa przed fanami. Regularnie publikuje szczegóły ze swojego prywatnego życia: rodzinnego, zawodowego oraz czasu wolnego. Tym razem pokazała się z... siniakami pod oczami. Na szczęście fani nie zdążyli zadać pytania o stan prezenterki, bo ta szybko nagrała wyjaśnienie. Spodziewaliście się takich słów?
Małgorzata Rozenek-Majdan w środę 31 stycznia wybrała się na basen. Po intensywnym treningu nagrała krótką relację. Pokazała na niej niepokojące sińce pod oczami. Okazuje się, że te są efektem noszenia okularów do pływania. Choć chronią oczy przed wodą i zapewniają widzenie pod odpowiednim kątem, z tym jednym minusem trudno dyskutować...
"Już jestem po pływaniu. Zobaczcie na moją buzię. To są właśnie ślady po okularkach. Specjalnie przestawiłam się na taką półmaskę, zamiast okularków, bo te robiły mi pod oczami "pompony". Teraz będę chodziła z takim czerwonym śladem... Ale trudno" - Rozenek-Majdan zabrała głos na Instagramie.
Następnie gwiazda opowiedziała, że jedynym sposobem na ukrycie śladów jest nałożenie makijażu. Na szczęście, tego typu ślady znikają całkiem szybko, wiec Małgorzata na pewno długo nie będzie narzekać na nieestetyczne zmiany na skórze.
"Już jestem pomalowana, więc zaczynam wyglądać jak człowiek. Ale jak zrobimy zooma, widać, że ktoś tu był na basenie" - dodała.
Ostatnio ciągle słyszy się o tym, że Małgorzata Rozenek-Majdan ćwiczy. Od afery z rowerem na lotnisku, aż po akcję ze śpiewaniem podczas treningu na bieżni, Rozenek zdaje się pozostawać w ciągłym ruchu. Dlaczego? Wyjaśnienie jest bardzo proste i dotyczy jej zawodowych wyzwań.
Rozenek-Majdan po głośnym zwolnieniu z formatu śniadaniowego otrzymała własny program - "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Będzie mierzyła się w nim z wyzwaniami sportowymi. Niby nic nowego, ale rywalizowanie będą jej proponować znani celebryci. Była prezenterka chce udowodnić, że kobiety nie są słabsze i mogą dorównywać mężczyznom w wybranych dyscyplinach.
"W tym programie będzie wiele dramatów i będzie on bardzo daleki od mojego dotychczasowego wizerunku. Obiecuje też, że emocji nie zabraknie. Wszystko, co robimy, robimy naprawdę. Niczego nie udajemy [...] Nie mam wpływu ani na wybór dyscypliny, ani zawodnika. Dowiaduję się o tym przed wyzwaniem - wyjaśniła Małgorzata Rozenek-Majdan na kanapie w "Dzień Dobry TVN".
Wygląda na to, że choć Rozenek nie brakuje zapału, to nawet ją zaskoczyła skala wydarzenia.
"Później się nagle dowiaduje, w połowie przygotowań, że porwałam się na coś, co jest ekstremalnie trudne i wtedy zaczynają się schody, wtedy zaczynają się te wszystkie dramaty" - dopowiedziała Gosia. Będziecie jej kibicować?
Czytaj też:
Lewandowska wskazała na Rozenek i się zaczęło. Padło kilka wymownych słów