Rubik na lodzie
Po podjęciu przez Piotra Rubika (39 l.) decyzji o rozwiązaniu umowy z agencją Duo, soliści z nim występujący odmówili dalszej współpracy.
12 kwietnia Rubik zakończył współpracę z agencją Duo, która organizowała jego koncerty i wydawała płyty z jego muzyką. Na swojej stronie internetowej kompozytor kreśli wzruszający obraz siebie jako artysty, który nieśmiało próbuje zrealizować swoją wizję, hamowaną przez krnąbrnych i bezwzględnych pracowników Duo.
Po rozwiązaniu współpracy Rubik wyraził nadzieję, że soliści nie odwrócą się do niego plecami:
"Czy soliści uznają, że business is business i nie ma ludzi niezastąpionych? - NIE!!!!! (bo musieliby uwierzyć w to, że również Oni sami są tylko trybikiem w maszynie, że nie są ważni, najważniejsi - a tak nie jest...)."
Niestety, uznali. Przed koncertem w Elblągu Rubik musiał przeprosić publiczność i oznajmił, iż soliści zrezygnowali z występu. Współpracy z Piotrem odmówiły także dwie orkiestry i 64-osobowy chór.
Tak Rubik opisuje sobotni koncert:
"Stałem na scenie wśród sześciu pustych krzeseł. Wiecie, na czym polegała moja przegrana? Bo to już nie była walka z nieuczciwym wydawcą. Tam, na tej scenie, stała się rzecz straszna - Artysta wystąpił przeciwko Artyście."
"Tylko od przyjaciół i z telewizyjnych materiałów wiem, że wsparcie od publiczności otrzymałem od pierwszego zagranego na scenie dźwięku, od pierwszego wypowiedzianego do ludzi słowa."
"Ja sam niewiele z tych pierwszych chwil pamiętam. Moment, w którym dotarło do mnie coś więcej niż tylko głośny łomot serca, był szokujący nawet dla mnie. Dyrygowałem, trzymając w ręku mikrofon. Śpiewałem!"
"Z tyłu dobiegał dźwięk wielkich braw. Spojrzałem w bok szukając wzrokiem przyjaciół. Zobaczyłem ich roześmiany wzrok i gesty, którymi pokazywali mi, abym się odwrócił."
"Spojrzałem. Pełna, wiwatująca hala. Nie byłem sam. I nigdy już nie będę."
Patos zawarty w opisie godny jest najbardziej emocjonujących momentów w oratoriach Piotra. Dalej następują podziękowania dla byłych solistów - Rubik przyjmuje pozę niedocenionego, skrzywdzonego i opuszczonego artysty (przepraszamy: Artysty), który dzięki cierpieniom odrodzi się niczym Feniks z popiołów.
Zbigniew Książek z pewnością napisze o tym pieśń.