Rusin pokazała zdjęcia z czasów, gdy miała 21 lat. Fani nie mogą uwierzyć własnym oczom
Kinga Rusin (52 l.) po 31 latach ponownie odwiedziła Maui. Rusin ma związane z Maui wspomnienia pochodzące z 1992 roku. Na Instagramie pokazała zdjęcia z wycieczki z mamą. Trudno ją rozpoznać?
Kinga Rusin wyznała na Instagramie, że chciała ze swoim partnerem, Markiem Kujawą, spędzić tydzień na Maui, jednak ze względu na kataklizm tam panujący, musieli zrezygnować po jednym dniu.
Rusin nie ukrywa, że miała to być dla niej podróż sentymentalna. Chciała pokazać ukochanemu miejsce, w którym 31 lat temu zrozumiała, że podróże są jej życiową pasją. Jak napisała:
„To było przeżycie nie do opisania! Nigdy wcześniej nie byłam w tropikach, nigdy nie zetknęłam się z taką nieziemską przyrodą, krystaliczną, turkusową wodą i bogatą, lokalną kulturą. Nie wiem czy to właśnie nie w tamtej chwili narodziła się we mnie pasja do dalekich podróży, która czekała tyle lat na realizację…”
Jakim sposobem Rusin znalazła się na Hawajach w czasach, gdy taka podróż nie znajdowała się nawet w sferze marzeń przeciętnego Polaka? Jak tłumaczy ona sama na Instagramie, tę wspaniałą przygodę zawdzięcza mamie, wieloletniej pracownicy biura handlu zagranicznego Telewizji Polskiej. Jak wspomina Rusin:
"W 1992 roku zabrała mnie na Maui moja mama (która wtedy pracowała w Stanach), z okazji moich 21. urodzin. Załączam archiwalne zdjęcia zrobione wtedy analogiem, stąd ta jakość".
Zamieszczone przez Kingę zdjęcia nie powodują trudności z rozpoznaniem, kto na nich jest, nawet gdyby Rusin powstrzymała się od podpowiedzi, że to ona. Zdaniem komentujących, niewiele się zmieniła przez minione 3 dekady:
„Niby minęło 30 lat tu wciąż ta sama dziewczyna. Ten sam uśmiech, ta iskra mądrości i pozytywna energia”.
„Pani to się nic a nic nie zmieniła”
„I wcale nie widać dużej różnicy, nadal wygląda Pani przepięknie”.
Od pierwszej dalekiej wycieczki - i to od razu na Hawaje – wiele się w życiu Rusin wydarzyło...
Rok po pobycie na Maui, który uświadomił jej, jak powinno wyglądać jej życie, jeszcze jako studentka italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczęła pracę w TVP.
Zaledwie rok później zawiesiła świetnie zapowiadającą się karierę, by towarzyszyć ówczesnemu mężowi, Tomaszowi Lisowi, który otrzymał stanowisko korespondenta w Waszyngtonie. Po powrocie do Polski postanowili wbudować dom w podwarszawskim Konstancinie.
Jak wspominała potem Kinga w wywiadzie dla „Twojego Stylu”, osobiście nadzorowała budowę, jednocześnie wychowując dwie małe córki i prowadząc własną agencję PR. Małżeństwo zakończyło się na podłodze starannie urządzonego przez Rusin domu. Jak potem wspominała:
„Czułam, że zaczynam od zera, siadałam na podłodze w tym dużym domu i płakałam, nie miałam siły wstać”.
Z czasem Rusin związała swoją karierę ze stacją TVN. Najpierw dołączyła do ekipy „Wizjera”, a potem została prowadzącą śniadaniowego programu „Dzień Dobry TVN”. Trzy lata później podjęła decyzję o uruchomieniu własnej firmy kosmetycznej.
Niestety, rozstała się ze wspólniczką w niezbyt miłych okolicznościach. Po kilku bataliach sądowych marka została przy Rusin. Dzięki temu, czego nie ukrywa, może pozwolić sobie na realizację marzenia, które zakiełkowało w jej głowie przed trzema dekadami. Jak wyznała na Instagramie po rozstaniu z TVN-em i telewizją w ogóle:
"Chcę realizować swoje marzenia, wykorzystać swobodę i niezależność finansową, którą mam dzięki świetnie prosperującej firmie kosmetycznej - mojej dumie".
Zobacz też:
Kinga Rusin w końcu wyznała prawdę o ukochanym. Tego nikt się nie spodziewał
Bezlitosna Rusin nie boi się, że ją "zniszczą". Wywołała panikę na Instagramie