Rybiński zabrał głos po śmierci Andrzejczaka. Zwrócił się do rodziny [POMPONIK EXCLUSIVE]
Andrzej Rybiński w rozmowie dla Pomponika wzruszająco skierował słowa do rodziny zmarłego dziś Felicjana Andrzejczaka, byłego wokalisty Budki Suflera. Muzyk w rozmowie z nami wspomniał też, że jeszcze niedawno widział się z nim w Sopocie. Oto jak zapamiętał go Andrzej Rybiński.
Media obiegła wieść o śmierci Felicjana Andrzejczaka, który będąc członkiem zespołu Budki Suflera wykonywał takie hity jak "Jolka, Jolka pamiętasz". Zdążył go już pożegnać współtwórca zespołu, Krzysztof Cugowski. Teraz wspomniał go Andrzej Rybiński, który miał do przekazania wiele ciepłych słów o zmarłym wokaliście.
W rozmowie z Pomponikiem Andrzej Rybiński podkreślił, że informacja o śmierci kolegi z tej samej branży mocno go poruszyła.
"To jest bardzo duża strata, bardzo smutna informacja, która się pojawiła przed chwilą. Był dla mnie w ogóle bardzo dobrym kolegą. Przed laty graliśmy wspólnie bardzo, bardzo wiele koncertów. Darzyliśmy się wielką sympatią. (...) Miał dobre serce, naprawdę. To nie jest takie tylko gadanie, ale po prostu to był kolega, który miał dużo takiej w ogóle empatii w sobie" - wyznał Pomponikowi Andrzej Rybiński.
Choć Andrzej Rybiński wiedział wcześniej, że Felicjan jest bardzo chory, to jednak łudził się, że nie odejdzie tak prędko.
"Wiedziałem, że miał chemię. To, że człowiek wie, że ktoś jest chory, ale to, że ktoś umiera, to po prostu zwala z nóg. Strasznie mi jest przykro w ogóle" - mówił muzyk w rozmowie z nami.
Skierował też specjalne słowa dla rodziny Andrzejczaka, łącząc się z nimi w tym trudnym momencie w życiu.
"Jestem w smutku i przekazuje olbrzymie pozdrowienia dla rodziny i kondolencje oczywiście, bo to słowa nic nie zmienią, ale też świadomość, że ktoś jest z kimś [myślami - przyp. red.] to jest..." - podsumował ze smutkiem Andrzej Rybiński.
Zobacz też:
Pożegnał go Krzysztof Cugowski. Nie żyje wokalista Budki Suflera