Reklama
Reklama

Ryszard Rynkowski: Niepokojące wieści z domu artysty. Sąsiedzi wyjawili smutną prawdę!

Tygodnik "Na Żywo" donosi, że Ryszard Rynkowski fatalnie zniósł miesiące izolacji z powodu pandemii. Sąsiedzi byli przerażeni tym, co się z nim dzieje. "Żal było na niego patrzeć" - ujawniają. Żona musiała interweniować, bo mogło się to bardzo źle skończyć...

Trwająca od ponad roku pandemia dała w kość chyba wszystkim. Wiele osób straciło swoje główne źródła dochodu, a widok topniejących oszczędności tylko potęgował strach i obawy o przyszłość.

Jedną z poszkodowanych grup z pewnością byli także muzycy, którzy nie mogli koncertować, a to przecież ich główne źródło utrzymania. 

Trzeba było mieć naprawdę mocną psychikę, aby się nie załamać w pewnym momencie. 

Jedną z osób, którym bardzo trudno było odnaleźć się w nowej rzeczywistości był Ryszard Rynkowski (sprawdź!).  A przecież już raz przeżył poważne załamanie nerwowe, które skończyło się ogromnym skandalem.

Reklama

W 2016 roku w jego domu doszło do dramatycznych scen. Gwiazdor zaczął się awanturować, wymachując bronią palną. 

Na miejsce została wezwana policja, wtedy to Rynkowski groził, że odbierze sobie życie. Tylko cudem nie doszło do tragedii.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, gwiazdor wyszedł z życiowego zakrętu, uspokoił się i mocno się zmienił. Niestety, ostatnie miesiące znów mocno wpłynęły na pogorszenie jego stanu...

Żona Rynkowskiego drżała o męża

Jak donosi tygodnik "Na Żywo", Ryszard Rynkowski fatalnie znosił kolejne obostrzenia nakładane przez rządzących.

Przymusowe bezrobocie wpłynęło na pogorszenie się jego stanu psychicznego. Żona była pełna obaw...

"Dla kogoś, kto tak jak Rysiek, stale był w drodze z koncertu na koncert, domowa izolacja i niepewność jutra musiały być szalenie dojmujące" - mówi tygodnikowi osoba z jego otoczenia. 

Potwierdzają to sąsiedzi, którzy z niepokojem obserwowali, co dzieje się z Rynkowskim. Wciąż mieli przecież w pamięci nocne sceny sprzed lat, gdy biegał z bronią po wsi...

Jedna z sąsiadek wyznała, że w pewnym momencie wyglądał na mocno zdołowanego i wydawało się, że znów straci nad sobą kontrolę...

"Żal było na niego patrzeć. Miotał się jak lew po klatce, bo to człowiek nienawykły do nicnierobienia" - opowiada kobieta.

Tym razem żona Edyta postanowiła jednak nie czekać z założonymi rękami, aż wydarzy się coś gorszego i zaczęła działać. 

To ona namówiła go, by zainwestował resztę oszczędności w centrum rehabilitacyjne, które w czasie pandemii "stało się finansowym zabezpieczeniem dla jego rodziny". 

"Placówka dobrze prosperuje, a to sprawia, że Ryszard jest dziś dużo spokojniejszy. Wraz ze znoszeniem obostrzeń wrócił też do tego, co najbardziej kocha - śpiewania" - czytamy w tygodniku.

Wokalista pojawił się m.in. na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki organizowanym przez Annę Dymną, wziął udział w koncercie z okazji 50-lecia "Lata z Radiem", a w kalendarzu zaczynają pojawiać się kolejne zaproszenia.

Ryszard Rynkowski wraca do formy

"Edyta robi, co w jej mocy, aby Ryszard znów był w dobrej kondycji. Dzisiaj wspólne spacery i długie rozmowy stały się dla piosenkarza obowiązkowym punktem dnia. Z radością wraz z żoną chwytają kije do nordic walking i maszerują wzdłuż jeziora. W czasie tych wędrówek ustalają rozkład dnia i planują przyszłość" - zdradza "Na Żywo". 

"Widać, że to bardzo mu pomaga. Siedzenie i zastanawianie się, co dalej i kiedy w pełnym wymiarze wróci na scene, było dla niego frustrujące. Za namową Edytki polubił aktywność" - dodaje przyjaciel pary. 

Wszyscy sąsiedzi trzymają kciuki, aby ten stan trwał znów jak najdłużej...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ryszard Rynkowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy