Ryszard Rynkowski otrzymał brawa na stojąco. Wspiera potrzebujących
Rok temu Ryszard Rynkowski (65 l.) zyskał negatywny rozgłos wśród sąsiadów. Niedawno nadarzyła się okazja, by się zrehabilitować. Piosenkarz w pełni ją wykorzystał.
Trzeciego września w godzinach popołudniowych do Brodnickiego Domu Kultury zaczęli schodzić się mieszkańcy miasteczka. O godzinie 17 miał się odbyć charytatywny koncert Ryszarda Rynkowskiego będący wyrazem jego wsparcia dla poszkodowanych w sierpniowych nawałnicach mieszkańców gminy Brusy.
- Na godzinę przed rozpoczęciem nie było już wolnych miejsc, a ludzi cały czas przybywało. Dostawialiśmy krzesła, ale część widzów musiała stać na korytarzu - mówi "Na Żywo" pracownik Urzędu Miasta.
Rynkowski przygotowywał się za kulisami. I miał olbrzymią tremę. - Obawiał się tego występu, nie wiedział, jak zostanie przyjęty przez ludzi, których zna z widzenia i osobiście, bo to jego sąsiedzi, bliżsi i dalsi znajomi - zdradza osoba z otoczenia piosenkarza.
Mieszkający w Zbiczu pod Brodnicą gwiazdor w listopadzie 2016 r. zyskał rozgłos, jakiego bynajmniej nie pragnął. Jego żona Edyta (45 l.) zaalarmowała policję, że uzbrojony w pistolet mąż chce popełnić samobójstwo. Po przyjeździe patrolu gwiazdor oddał broń.
- Nie zostanie wszczęte śledztwo, ponieważ nikomu bronią nie groził. Miał po prostu słabszy dzień - wyjaśnił nieprzyjemne zdarzenie menadżer piosenkarza Bogdan Zep.
Rynkowski zaszył się w domu, próbował wrócić do równowagi. - Gdy otrzymał propozycję zagrania charytatywnego koncertu "Brodniczanie Gminie Brusy", natychmiast się zgodził - wyjawia osoba z jego otoczenia. - Występ kosztował go mnóstwo nerwów, ale okazał się sukcesem - kwituje.
Brawa na stojąco artysta otrzymał już po wejściu na scenę. Na koniec były bisy, a publiczność podziękowała mu długimi owacjami na stojąco. Wszystko, co złe, poszło już w zapomnienie. A dzięki uznaniu wśród sąsiadów, już z mniejszą tremą o reakcję tłumów artysta stanął w przed opolską widownią.
***
Zobacz więcej materiałów: