Sąd: Andrzej Żuławski musi przeprosić Rosati za Esterkę i zapłacić jej...
Reżyser Andrzej Żuławski i wydawca jego książki "Nocnik" mają przeprosić Weronikę Rosati i zapłacić jej 100 tys. zł zadośćuczynienia za możliwość identyfikowania aktorki z fikcyjną bohaterką książki.
W środę 19 lutego Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił w zasadniczej części pozew Rosati o ochronę dóbr osobistych wobec Żuławskiego.
Sędzia Małgorzata Sławińska utajniła uzasadnienie wyroku ze względu na tło sprawy. Jest on nieprawomocny.
W procesie, który toczył się od jesieni 2010 r. w dużej części za zamkniętymi drzwiami, Rosati żądała od Żuławskiego oraz wydawcy 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach oraz zaprzestania dalszego naruszania dóbr osobistych przez usunięcie fragmentów książki, które mają jej dotyczyć.
Prawnicy aktorki dowodzili, że w śmiałej obyczajowo książce Żuławskiego przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki.
Pisano, że Żuławski przez pewien czas miał się spotykać z Rosati. Pozwani wnosili o oddalenie powództwa. Podkreślali, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce; powoływali się też na wolność artystyczną.
Sąd uznał jednak, że doszło do naruszenia dóbr osobistych. Nakazał pozwanym opublikowanie w "Fakcie" i "Gazecie Wyborczej" przeprosin za to, że fikcyjnej bohaterce książki nadano cechy pozwalające zidentyfikować ją jako Weronikę Rosati i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe.
Sąd nie uwzględnił zaś wniosku Rosati o wykreślenie inkryminowanych fragmentów z 600-stronicowej książki - Rosati kwestionowała treści znajdujące się na 160 stronach.
Reprezentująca Weronikę radca prawna Anna Kruszewska złoży zapewne apelację co do części wyroku oddalającej roszczenia pozwu.
Dodała, że sąd uznał, iż istnieje odpowiedzialność za twórczość artystyczną, jeśli czytelnik nie ma wątpliwości co do skrajnie negatywnej identyfikacji fikcyjnej postaci z książki.
"To nie żadna cenzura, tylko uznanie, że prawa twórcy nie są nieograniczone" - oświadczyła.
Pełnomocnicy pozwanych nie chcieli wypowiadać się, czy złożą apelację.