Reklama
Reklama

Sąd oczyścił szwagierkę Jacka Borkowskiego z zarzutów. Aktor komentuje: To chora kobieta!

Dzieci Jacka Borkowskiego (58 l.) nie chcą się kontaktować ze swoją babcią. Czy to aktor (58 l.) tak źle ich nastawił do babci?

Gdy sąd orzekł, że gwiazdor "Klanu" musi pozwolić swej teściowej na kontakt z wnukami Jackiem (14 l.) i Magdą (15 l.), Barbara Gotowiecka - ich babcia i matka zmarłej żony aktora - ucieszyła się. Ale radość była przedwczesna, bo dzieci, które przez wiele miesięcy nie widziały babci i nie rozmawiały z nią, teraz... nie chcą mieć z nią nic do czynienia.

- Gdy mama do nich telefonuje, nie odbierają. Raz odebrały i wtedy usłyszała słowa: "Nie chcemy, żeby pani do nas dzwoniła" - mówi "Twojemu Imperium" Adrianna Gotowiecka, druga córka Barbary Gotowieckiej i chrzestna nastolatków.

Reklama

Jacek Borkowski nie jest jednak zdziwiony. - To chora kobieta, do której nie mam zaufania - mówi o teściowej. - Zaś jeśli moje dzieci nie mają ochoty na kontakt z babcią, nie zamierzam wywierać na nie presji.

Andrianna Gotowiecka uważa, że jej chrześniaki zachowują się tak okrutnie wobec babki, bo ich ojciec robi im pranie mózgów, mówiąc, że babcia ciąga je po sądach. Ma nadzieję, że uda się naprawić wyrządzone zło.

- Sąd właśnie mnie oczyścił z zarzutu kradzieży biżuterii, o co posądził mnie Jacek - mówi. - To nam pomoże w kolejnych sprawach, m.in. tej, którą właśnie założyła moja mama, o niewykonanie wyroku sądu w sprawie kontaktu z wnukami. Bo Jacek już nie powie, że złodziejek nie dopuści do dzieci, jak to wcześniej opowiadał w gazetach.

Twoje Imperium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy