Samobójstwo Kasi Lenhardt. Najbliżsi modelki zabierają głos
9 lutego Kasia Lenhardt popełniła samobójstwo. Jej śmierć wstrząsnęła opinią publiczną i stała się tematem wielu spekulacji na temat okoliczności tragedii, a także jej związku z piłkarzem Bayernu Monachium - Jerome'em Boatengiem. Co było powodem samobójstwa? Czy coś sygnalizowało zbliżającą się katastrofę? Co na ten temat sądzą najbliżsi modelki? Odpowiedzi na te pytania znaleźć można w programie Superstacji "Z pierwszej strony".
Reporterzy Superstacji jako pierwsi dotarli do rodziny i znajomych Kasi Lenhardt.
- Po prostu straszne mówić o swojej wnuczce, jakim była człowiekiem... Kiedy ona dla mnie ciągle jest... Była po prostu wyjątkowa. Było to dziecko bardzo żywe, bardzo mądre, bardzo takie empatyczne, bardzo kochane - wspomina z płaczem babcia Kasi Lenhardt Grażyna Owsianna.
Głos w sprawie tragicznej śmierci modelki zabrała także jej wieloletnia przyjaciółka Marta. - W ciągu ostatnich dwóch miesięcy jej życia miałyśmy bardzo intensywny kontakt, bo Kasia przechodziła przez okropną fazę w swoim życiu - podkreśla Marta, dodając, że starała się jej pomóc.
"W momencie, w którym zdaliśmy sobie sprawę z wielkości problemu Kasi i faktu, że jej życie stało się jednym wielkim koszmarem, staliśmy za nią murem" - podkreśla w liście przesłanym do redakcji Superstacji kuzynka Kasi Lenhardt Nicole Weihs.
W piśmie oświadcza także, że Kasia czuła się "zraniona, zdradzona przez ludzi, których uważała za przyjaciół i partnerów". Jak wyjawiła, zdaniem rodziny modelka była także szantażowana.
Znajoma Kasi influencerka Nona także uważa, że była ona nękana przez osoby najbliższe. Jej zdaniem duży wpływ na stan psychiczny modelki miały też komentarze osób trzecich w internecie.
- W pewnym momencie zaczęła wierzyć w to, że ona jest złą osobą, złą matką, złą córką, złą partnerką - wyjaśnia.
- Strasznie było niezrozumiałe dla nas, że ona po prostu poddała się... Jaki straszny musiał być nacisk ze strony tych, którzy ją tak bezmyślnie prześladowali, że ona po prostu to zrobiła - mówi zrozpaczona babcia Kasi.
Kuzynka Kasi podkreśla w liście, że modelka nie miała skłonności depresyjnych ani samobójczych, choć była także osobą bardzo wrażliwą i brała sobie do serca komentarze internautów. "Ale kilkakrotnie przy okazji rozmów na temat samobójstw podkreślała, że sama by tego nigdy nie zrobiła, choćby z miłości do syna, rodzeństwa oraz rodziców" - pisze kuzynka.
"Parę dni wcześniej planowałyśmy wspólne wakacje. Miałyśmy plany na przyszłość, marzenia!!! - dodaje.
- Zniszczono ją, zaszczuto po prostu - mówi babcia Kasi. - Żeby ona po prostu w takim dniu zrobiła coś takiego, to musiało się coś wydarzyć - dodaje.
Przyjaciółka Kasi Marta podkreśla, że zależy jej na tym, by zapamiętano ją taką, jaka faktycznie była i że chciałaby, by Kasia miała szansę opowiedzenia swojej wersji tej historii.
Inluencerka Nona zwraca z kolei uwagę, że wiele wątków pozostaje niewyjaśnionych. - Wątek z hakerem, podrzucenie narkotyków do samochodu Kasi, wątek z lewymi kontami otwartymi. Wiele jest wątków, które powinny być sprawdzone - podkreśla i sugeruje, że kwestie te powinna zbadać policja.
Kasia Lenhardt odebrała sobie życie w dniu urodzin swojego syna Noana. "Noan często szuka mamy z nadzieją, że gdzieś się schowała" - pisze kuzynka Kasi.
"Jest wielu ludzi, którzy przez mobbing w mediach społecznościowych i towarzyszące im poczucie bezradności odbierają sobie życie" - podkreśla.
"Mamy nadzieję, że ta tragedia pokaże ludziom, jak łatwo można zranić osobę, której się nawet nie zna i jaką wielką wagę mają słowa, które bezmyślnie wyrażamy" - podsumowuje kuzynka modelki.