Sara Boruc narzeka na ciężki los WAGs! Ktoś w to uwierzy?
Sara Boruc wciąż się nie poddaje w walce z krzywdzącym i stereotypowym wizerunkiem żon i partnerek polskich piłkarzy...
Celebrytko-szafiarka Sara zasłynęła przed laty w mediach swoją szczerą do bólu wypowiedzią, że "900 złotych to mało pieniążków na zakupy". To oczywiście sprawiło, że na Borucową wylała się lawina krytyki.
Od tego czasu pani żona bramkarza wypowiada się w mediach zdecydowanie rzadziej i bardziej zachowawczo.
Ostatnio jednak znów zrobiło się o niej głośno, gdy zaapelowała na antenie TVN 24, aby szanować polskie WAGs, bo tak się robi na zachodzie!
"W Anglii WAG's są uwielbiane, to nie jest tak jak u nas za sprawą różnych portali, które uwielbiają to podkolorować i trochę ludzi bardziej poddenerwować, jak to my nic nie robimy i tylko wydajemy. A w Anglii jesteśmy tak traktowane, jak trener Nawałka nas traktuje - jako druga połówka czegoś ważnego" - skarżyła się reporterowi.
Apel chyba nie poskutkował, bo Sara udzieliła kolejnego wywiadu, w którym zapewnia, że życie żon piłkarzy to niezła orka i nie polega tylko na wydawaniu pieniędzy bogatych mężów!
"My, dziewczyny piłkarzy, bierzemy na barki wszystko, co mogłoby zakłócić spokój treningów. Artur nie płaci rachunków, nie robi przelewów, zakupów, nie musi zajmować się domem. Może się skupić na pracy" - przekonuje w "Grazii" Sara.
Kobieta ma żal do koleżanek z Wielkiej Brytanii, bo to ponoć one są tak leniwe i nie robią nic innego poza wydawaniem pieniędzy.
"Niektóre z nich, szczególnie w Anglii, nie mają potrzeby, żeby cokolwiek robić, pracować. Nie mają pasji. Ja też długo nie wiedziałam, ale chodziłam na lekcje śpiewu, języków chciałam się uczyć. A Angielki? Nie muszą uczyć się obcego języka, nic ich nie interesuje. Gdy im opowiadam o swoich pomysłach, o tym, co robię i co chcę robić, to mam wrażenie, że nie rozumieją" - żali się.
Borucowa jest jednak inna. Można by rzec, że to istny tytan pracy! Nie dość, że stroi się do zdjęć na bloga, to jeszcze zamierza... wydać płytę!
"Zawsze chciałam śpiewać, kiedyś brałam udział w Idolu. Nie było kiedy się tym śpiewaniem zająć. Bo tu dziecko, tu Artur. Ale teraz jest czas. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Ale o tym porozmawiamy, jak wyjdzie płyta" - grozi szafiarka.