Sara Boruc obawia się, że ma koronawirusa. Miała wszystkie objawy
Sara Boruc (35 l.) nagrała przejmujące InstaStories, gdzie wyjawiła, że jest chora i ma wszystkie objawy koronawirusa. Żona piłkarza jest mocno tym zaniepokojona.
Sara Boruc (sprawdź!) i jej mąż, Artur Boruc (40 l.) wraz z dziećmi mieszkają w Anglii, gdzie piłkarz gra w jednym z tamtejszych klubów.
Podobnie jak większość ludzi, Sara Boruc jest mocno zmartwiona sytuacją związaną z wybuchem pandemii koronawirusa COVID-19.
Celebrytka na swoim InstaStories wyznała, że choruje od jakiegoś czasu i ma wszystkie symptomy koronawirusa.
"Ja jestem dzisiaj szósty dzień chora. Odzyskałam głos, wreszcie minęła mi gorączka, a oprócz tego miałam wszystkie objawy, o których piszą, więc mega się zestresowałam. Miałam duszności, miałam kaszel, miałam katar. Zaatakowało mnie to w jedną noc. Po prostu nie miałam siły wstać z łóżka" - mówiła przejęta.
Sara będąc jeszcze w Polsce, a potem już w Anglii zadzwoniła pod numery alarmowe, stworzone po to, by zgłaszać u siebie podejrzenie choroby. Niestety, okazało się, że lekarze nie wysłali Sary na dalsze badania.
"Jak poszłam się zbadać w Polsce, to pytali się, czy podróżowałam do krajów wysokiego ryzyka, czy miałam kontakt z takimi osobami, a ja nie podróżowałam w te kraje, ani nie miałam kontaktu z takimi ludźmi, więc nie kwalifikuję się do testu.
Podobnie jest w Anglii. Wróciłam do Anglii i zadzwoniłam na numer, na który się dzwoni, okazało się, że to automatyczny twór totalnie, odpowiadasz na pytania, wciskasz guziki, jeśli nie byłeś w tych krajach i nie miałeś styczności z ludźmi, którzy byli, to nie kwalifikujesz się do testu" - opowiedziała.
Gwiazda przyznała, że siedzi w zaistniałej sytuacji w domu, czuje się już lepiej, ale zaraziła męża. Na szczęście dzieci nie wykazują żadnych objawów choroby.
W dalszej części relacji wyznała, że ani w Polsce, ani w Anglii nie jest tak łatwo wykonać test na obecność wirusa i jej zdaniem nie wykonuje się go tak często, by nie wywołać paniki wśród ludzi.
Sarze i jej rodzinie życzymy jednak dużo zdrowia!
***
Zobacz więcej materiałów wideo: