Sara Boruc oskarżona o wspieranie rosyjskich oligarchów. W sieci wybuchła awantura
Od wybuchu wojny na Ukrainie wiele międzynarodowych przedsiębiorstw i mniejszych firm zdecydowało się wycofać z Rosji, by w ten sposób zbuntować się przeciwko zbrodniczej polityce Kremla. Na cenzurowanym są dziś wszystkie marki, które w jakikolwiek sposób nawiązują współpracę z Rosją, tym samym wspierając reżim Władimira Putina. Wygląda na to, że o tym fakcie zupełnie zapomniała Sara Boruc, która do promocji swojego biznesu użyła zdjęcia żony rosyjskiego oligarchy. W sieci z tego powodu rozpętała się prawdziwa burza.
Sara Boruc bez wątpienia była swego czasu jedną z najbardziej rozpoznawalnym polskich WAGs. Dzisiaj, gdy w mediach brylują jej byłe koleżanki - Marina Łuczenko i Anna Lewandowska, żona emerytowanego bramkarza reprezentacji polski wydaje się stać nieco na uboczu. Ostatnio jednak wokół celebrytki znów zrobiło się głośno. Niestety, tym razem nie jest to powód do dumy.
Influencerka od kilku lat skupia się na promowaniu własnej marki luksusowych ubrań The Mannei. W ramach promocji swojej działalności, żona Artura Boruca udostępnia w sieci zdjęcia celebrytów ubranych w kreacje sygnowane logiem jej firmy. W ubraniach polskiej marki jak do tej pory pokazało się sporo zagranicznych gwiazd, jak choćby Megan Fox, Kendall Jenner, czy Hailey Bieber - żona Justina Biebera.
Jakiś czas temu projektantka udostępniła na swoim instagramowym profilu fotografię kolejnej modelki. Nie spodziewała się chyba jednak, że sprowadzi na siebie krytykę ze strony internautów. Wszystko dlatego, że płaszcz The Mannei na udostępnionym zdjęciu prezentuje Elena Perminova, małżonka rosyjskiego oligarchy Aleksandra Lebiediewa, bliskiego przyjaciela Władimira Putina, który po ataku na Ukrainę znalazł się na liście osób objętych sankcjami.
Choć swego czasu Perminova wyraziła głos sprzeciwu przeciwko działaniom wojennym toczącym się za naszą wschodnią granicą, najprawdopodobniej zrobiła to tylko dlatego, by nie zostać wykluczona z grupy wziętych influencerek. W ciągu całego roku trwania wojny na Ukrainie modelka nie podjęła tematu po raz drugi.
Wielu internautów nie ukrywa oburzenia tym, że właścicielka marki The Mannei reklamuje swoje produkty w taki sposób. Głos w sprawie zabierają nie tylko zniesmaczeni fani, ale także dziennikarze i publicyści.
"Mogłaby się jednak Sara Boruc bardziej wysilić. I znaleźć godniejsze jej marki ambasadorki. Choć Lena Perminova w pierwszych dniach wojny zaapelowała o pokój i poddała działania swojej ojczyzny krytyce, błyskawicznie - jak inne rosyjskie modelki i influencerki - zamilkła, nie chcąc się narazić Putinowi. Zwłaszcza że jej mąż to jego funfel i wpływowy oligarcha. Komentarze modelki, w formie emotikonów, też mówią same za siebie" - skomentował ekspert branży mody, bloger i wykładowca Michał Zaczyński.
W krytycznych komentarzach pojawiają się nie tylko zarzuty o to, że Sara Boruc swoim postępowaniem wspiera rosyjskich oligarchów - internauci wytykają celebrytce także fakt, że The Mannei błyskawicznie usuwa wszelkie niepochlebne wypowiedzi:
"Gdy pojawiają się nieprzychylne komentarze, szybko je kasuje i blokuje możliwość dodania nowych. Chęci ogrzania w blasku sławy bogaczy - sprawców śmierci i ludzkiej krzywdy. Niestety silniejsze od moralnych wartości. Hipokryzja świata mody w najczystszej postaci" - punktuje Sarę Boruc projektant Dastin Poraziński.
Pod zdjęciem można było przeczytać całą masę negatywnych komentarzy, które jednak w porę zostały usunięte. Sara Boruc jak na razie nie odniosła się do całej sprawy, a post wciąż jest dostępny na instagramowym profilu jej firmy odzieżowej.
Zobacz też:
Ivan Komarenko otwiera listę wstydu. Nadaje prosto z Moskwy
Ivan Komarenko wrócił do Rosji i ma pilną wiadomość dla Polaków. Mówi, co tam się teraz dzieje!
Sara Boruc skrytykowana za workowate ubrania oversize. Ale się odgryzła!
Sara Boruc-Mannei ścięła włosy. Wygląda jak Hailey Bieber
Sara Boruc krytykuje Lewandowską: "Dobrze, że zainwestowała w STYLISTĘ"