Sara Müldner wróciła z prestiżowej szkoły w Paryżu! Co dalej?
Zadebiutowała w telewizyjnym spektaklu "Naparstek Pana Boga" w reż. Pawła Łysaka. Rok później, 10-letnia wówczas Sara Müldner (27 l.), grała w serialach: "Trzy szalone zera", "Palce lizać" i "Na dobre i na złe". Rolą Julki, zadziornej i mądrej dziewczynki adoptowanej przez Zosię (Małgorzata Foremniak) i Kubę (Artur Żmijewski), podbiła serca widzów.
"Bardzo dobrze wspominam pierwsze lata w 'Na dobre...', gdy byłam jeszcze mała. Pamiętam, że kiedyś podczas ujęcia uznałam, że nie jestem zadowolona z tego, co robię i powiedziałam stanowczo: 'stop!'. Przerwano ujęcie. Dostałam wtedy ojcowską burę od reżysera" - śmieje się Sara.
Później zagrała Solange w wieku dziecięcym, córkę George Sand, w filmie "Chopin. Pragnienie miłości". Mogliśmy ją także zobaczyć w "Tygrysach Europy", wielokrotnie sprawdziła się również jako aktorka w dubbingu.
Kiedy pytano ją, czy dorosłe życie chce związać z aktorstwem, odpowiadała dyplomatycznie: "Jeszcze nie zdecydowałam. Może będę tłumaczką. Znam kilka języków".
W 2007 r., po 8 latach pracy, odeszła jednak z serialu "Na dobre i na złe", tłumacząc się zmęczeniem rolą oraz związanymi z nią ograniczeniami. Tuż przed maturą wcieliła się jeszcze w niedoszłą samobójczynię w filmie Piotra Matwiejczyka "Na boso" i wyjechała do Paryża.
Jako jedna z trzech kandydatek spoza Francji została przyjęta do klasy "talentów" w prestiżowej paryskiej szkole teatralnej, którą po 2 latach skończyła. Studiowały tam wcześniej m.in.: Sophie Marceau, Isabelle Adjani, Audrey Tautou.
"Dostałam się do szkoły aktorskiej we Francji i odejście z serialu było tego naturalną konsekwencją. Byłam pierwszą i jak dotąd jedyną Polką, którą przyjęto do tak zwanej 'classe libre', gdzie obowiązuje surowa selekcja" - mówi z dumą Sara.
Niedawno wróciła na stałe do Polski. Gdy tygodnik pyta ją o plany, jak przed laty jest dyplomatką. "Aby nie zapeszać" - tłumaczy.
Artur Krasicki