Sąsiad Wieczorek dostarczył sensacyjną informację. Po latach wyjawił, co widział nocami z okna!
Iwona Wieczorek zaginęła ponad 12 lat temu, ale sprawa jej tajemniczego zaginięcia wciąż budzie ogromne emocje, jakby to stało się wczoraj. Od paru miesięcy znów jest o niej głośno, a to dlatego że do akcji wkroczyli śledczy ze słynnego krakowskiego Archiwum X. Przyczyniło się to do tego, że w mediach znów pojawia się masa sensacyjnych informacji na temat Iwony. Tym razem wielkie poruszenie wywołały słowa jej sąsiada...
Iwona Wieczorek zaginęła w tajemniczych okolicznościach w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, gdy wracała do domu w Gdańsku z sopockiej dyskoteki o nazwie Dream Club.
Ślad po niej urywa się w okolicach parku Reagan, skąd miała jeszcze kawałek do mieszkania. Co się z nią stało? Do tej pory nie udało się tego ustalić, choć w sprawę zaangażowani są najlepsi śledczy w kraju, a media od lat nie pozwalają, by sprawę zamieciono pod dywan.
Przez te wszystkie lata pojawiło się też mnóstwo teorii spiskowych. Wśród nich jedna była naprawdę SZOKUJĄCA.
Do głosu dochodzili też dziennikarze śledczy. Najmocniej kojarzony ze sprawą jest bez wątpienia Janusz Szostak, który jakiś czas temu jednak zmarł.
Jego misję kontynuuje teraz dziennikarz Mikołaj Podolski, który już zdążył się podzielić wieloma przemyśleniami na temat Iwony.
Podolski próbował uzmysłowić ludziom, że Wieczorek mogła nie być do końca taka święta, a za jej zaginięciem stoją ludzie z półświatka, z którym mogła mieć kontakty.
"Media mocno wybieliły jej osobę. Wątek samouprowadzenia był poważnie brany pod uwagę. Śledczy mieli swoje powody" - wyznał w "Super Expressie" jakiś czas temu.
Wieczorek była stałą bywalczynią trójmiejskich klubów, gdzie w tamtych czasach bawili się ludzie pokroju "Krystka". Znamiennie jest także to, że w noc zaginięcia bawiła się w klubie należącym do Marcina T., późniejszego współwłaściciela „Zatoki Sztuki”, która w 2015 roku stanęła w centrum skandalu pedofilskiego.
Wątki jej powiązań z Marcien T., "Krystkiem" czy przedsiębiorcą Marcusem O. pojawiały się wielokrotnie. Mikołaj Podolski w tekście dla Onetu wyjawił, że takie informacje potwierdził mu nawet sąsiad Wieczorek! Ponoć dziennikarzowi wydał się wiarygodny, bo "znał dokładny adres zamieszkania zaginionej".
"Wymieniłem z nim kilka wiadomości. Poznałem jego nazwisko, ale prosił, bym go nie ujawniał. Znał adres zaginionej i napisał to, co przed nim twierdziło już kilka innych osób: że Iwonę o różnych porach podwozili pod jej blok różni faceci, czasem dużo starsi od niej" - donosi Podolski.
Dziennikarz oczywiście wypytał go o szczegóły dotyczące tych odwożących Iwonę pod dom osób.
"Nie jestem w stanie przypomnieć sobie prawie żadnych szczegółów poza tymi, że dwa lub trzy razy widziałem Iwonę wsiadającą do czarnego mercedesa, chyba E lub S klasy starszej generacji, i może ze dwa razy do granatowego metalik volvo, chyba s80, prowadzonego przez pana koło 60" - mówił mu sąsiad Wieczorek.
Brzmi to rzeczywiście bardzo niepokojąco...
Zobacz też:
Iwona Wieczorek: śmieciarka kluczem do rozwikłania zagadki? Nowy trop!